Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Dlaczego rządy boją się złota

Mateusz Benedyk

Większość ekonomistów nie wyobraża sobie powrotu do posługiwania się złotem jako pieniądzem, mimo że przez tysiące lat pełniło ono tę rolę

Oddajmy głos Misesowi: „Standard złota pełnił funkcję światowego standardu w epoce kapitalizmu, wzrostu dobrobytu, poszerzania swobód i rozwoju demokracji – zarówno w sferze politycznej, jak i gospodarczej. Zdaniem przedsiębiorców korzystających ze swobody handlu jego główną zaletą było to, że stanowił standard niezbędny w handlu międzynarodowym oraz transakcjach międzynarodowego rynku walutowego i kapitałowego. Dzięki niemu zachodni przemysł i kapitał dotarły ze zdobyczami cywilizacji do najodleglejszych zakątków świata. Przyczyniło się to do uwolnienia ich mieszkańców z oków starych przesądów i uprzedzeń, stworzyło im nowe możliwości życiowe i szanse na dobrobyt, oswobodziło umysły i dusze, a także dało bogactwo, o którym wcześniej nikt tam nie mógł nawet marzyć. Standard złota towarzyszył bezprecedensowemu, triumfalnemu pochodowi zachodniego liberalizmu i mógł się przyczynić do zjednoczenia wszystkich państw we wspólnotę wolnych narodów, umożliwiając im pokojową współpracę".

Pieniądz pokoju

Zawieszenie wymienialności walut na złoto zbiegło się w czasie z wybuchem I wojny światowej. Europejskie państwa mogły pokazać obywatelom rzeczywisty koszt planowanych działań wojennych, nakładając na ludność olbrzymie podatki, albo mogły zatuszować rzeczywisty ciężar wojny, uciekając się do inflacji. Wybrały oczywiście ten drugi wariant, nie mogły bowiem pozwolić sobie na ryzyko odmowy przez obywateli wzięcia udziału w wojnie, wiedząc, jak wielkich poświęceń takie przedsięwzięcie wymaga. Złoto groziło utrzymaniem pokoju, dlatego też musiało odejść. Wraz z upadkiem standardu złota rozpoczęła się era zwiększonych interwencji państwa w gospodarkę, wojny, totalitaryzm. Żywotność standardu złota była oznaką żywotności klasyczno-liberalnych ideałów. Gdy liberalizm przegrał walkę o dusze z nowymi nacjonalistycznymi czy socjalistycznymi ideałami, pieniądz rynkowy zastąpiono pieniądzem państwowym.

Dziś zwykły człowiek nie rozumie, jak działa system pieniężny. Prosty mechanizm posługiwania się złotymi monetami różnych rozmiarów i banknotów wymienialnych na kruszec zastąpiono skomplikowanym światem technokratów z banków centralnych. Ich mądre słowa o operacjach otwartego rynku, transakcjach repo, korytarzach stóp procentowych, obowiązkowych rezerwach i luzowaniu ilościowym skutecznie utrudniają obywatelom zrozumienie inflacyjnej natury obecnego systemu. Produkcja pieniądza ex nihilo przez rządową instytucję (bank centralny) to ciągle ekwiwalent obniżania zwartości kruszcu w monecie – bank centralny (wpłacający zysk do budżetu państwa) i pierwsi użytkownicy nowego pieniądza (banki komercyjne i korporacje zadłużające się w tych bankach) zyskują kosztem zwykłych obywateli. Kiedyś ludzie widzieli to wyraźnie – moneta, którą się posługiwali, miała nagle mniej szlachetnego metalu – i protestowali. Jak pokazała historia XIX w., te protesty nie były skazane na porażkę. Dziś gadające głowy w telewizjach rozprawiające o setkach niezrozumiałych dla Kowalskiego wskaźników skutecznie zniekształcają rzeczywistość, odwracając uwagę ludzi pozornymi alternatywami, które cały czas oznaczają podtrzymywanie obecnego systemu.

Złoto to pieniądz pokoju, dobrowolnej współpracy ponad granicami państw, i pieniądz tych, którym bliskie są wolnościowe ideały. Rację miał Mises, pisząc, że: „ludzie zwalczają standard złota, ponieważ wolny handel chcą zastąpić narodową autarkią, pokój wojną, swobody polityczne – totalitarną wszechwładzą rządu".

Autor jest ekspertem Instytutu Misesa.

Tekst powstał we współpracy z Mennicą Wrocławską.

1 2
Następna

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Piotr BOŻEJEWICZ

Może i koniec, ale nie świata

• TAKO RZECZE [P] •Skoro Obama nawet w części nie okazał się takim cudotwórcą, jak przepowiadali eksperci, to czemu Trump miałby być taki groźny, jak go malują ci sami ludzie?