Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Śmiertelne usterki

Łukasz Kuligowski

Urządzenia codziennego użytku mogą zagrażać zdrowiu i życiu konsumentów, ale producenci nie zawsze wiedzą, że powinni przed tym ostrzec

Producenci i dealerzy samochodów zazwyczaj zapobiegliwie informują, gdy ich produkt ma wadę, że może zagrażać użytkownikom. Zawiadamiają Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz właścicieli aut o wadliwych hamulcach czy problemach z elektryką, które mogą doprowadzić do samozapłonu, i proponują wymianę bądź naprawę wadliwego elementu. Nie wynika to jedynie z troski o klientów, ale z przepisów prawa – za niepoinformowanie o wadzie zagrażającej życiu i zdrowiu użytkowników przedsiębiorcy grożą kary i roszczenia odszkodowawcze.

Najczęściej samochody

Okazuje się, że nie można ufać nawet autom z wzmocnionymi drzwiami i kilkoma poduszkami powietrznymi. Zagrożenia związane z użytkowaniem samochodów nie dotyczą bowiem tylko sytuacji, gdy wskazówka prędkościomierza wychyli się maksymalnie na prawo, a pedał gazu jest wciśnięty w podłogę. Wystarczy gwałtowniejsze hamowanie, by w niektórych relault koleos pękł prawy przedni wahacz i – jak czytamy w jednym z ostatnich komunikatów UOKiK– zaczęło nas ściągać w prawo, zablokowało się przednie koło, a pojazd zatrzymał się z potwornym piskiem. W nissanach quashqai wytrzymałości może brakować wieńcowi kierownicy, który potrafi się odłączyć od kolumny kierowniczej, co powoduje utratę kontroli nad autem. Natomiast w niektórych oplach antara, z uwagi na usterkę w modulatorze hydraulicznym układu ABS, droga hamowania może ulec znacznemu wydłużeniu. Takich zawiadomień trafia do UOKiK najwięcej.

– W 2012 r. przedsiębiorcy złożyli 93 dobrowolne powiadomienia. Statystyki urzędu pokazują, że najwięcej zgłoszeń, bo aż 68, związanych było z branżą motoryzacyjną – mówi Ernest Makowski z UOKiK. – Pozostałe informacje dotyczyły m.in. sprzętu elektrycznego i silników do łodzi rekreacyjnych – dodaje.

W przypadku samochodów klientów wzywa się do serwisu, a kosztami naprawy obarcza przedsiębiorcę. Jakimi?

– Koszty akcji przywoławczych są niejawne – zaznacza Przemysław Byszewski, rzecznik Opla. Zapewnia jednak, że każdy klient objęty taką akcją jest o niej powiadamiany listownie.

Sumy nie są małe, skoro niektóre z takich akcji obejmują nawet kilkanaście tysięcy samochodów jednego producenta. Bywa, że w tym samym roku w odrębnych modelach aut tej samej marki pojawiają się też inne wady stanowiące zagrożenie dla kierowców.

Nietypowe zagrożenie

W nieco gorszej sytuacji są nabywcy tańszych i mniejszych urządzeń. Przy zakupie zabawki dla dziecka, suszarki do włosów czy aparatu fotograficznego nie podajemy przecież sprzedawcy swoich danych. Sami też musimy doszukać się w komunikatach UOKiK informacji o tym, że plastikowa nakrętka może się odczepić od bidonu i spowodować zadławienie, czy o tym, że guma na uchwycie korpusu aparatu fotograficznego Canon EOS 650D potrafi wywoływać reakcje alergiczne. Czy doczytać, że syfony na wodę mogą wystrzelić w ręku, a rolety okienne (a w zasadzie słabo zabezpieczone sznurki) powodować ryzyko zadzierzgnięcia się małego dziecka. Podczas lektury komunikatów UOKiK odkrywamy, że nawet pluszowy miś może być śmiertelnym wrogiem naszych pociech. Urząd odnotował przypadek, w którym uszkodzony sznurek misia-pozytywki nawinięty na palec, rękę lub nogę dziecka wstrzymywał swobodny przepływ krwi. Rozpędzonych cyklistów zaskakiwała składająca się kierownica jednego z rowerów, szyny oświetleniowe z Ikei mogły porazić prądem, a suszarka do włosów Rossmanna wywołać pożar, jeżeli wtyczka była cały czas w kontakcie. Przerażające przykłady można by jeszcze długo mnożyć.

Jeśli producent lub dystrybutor stwierdzi zagrożenie, ma obowiązek poinformować o tym Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wymóg ten nakłada na przedsiębiorców ustawa o ogólnym bezpieczeństwie produktów. Lekceważąc go, producent naraża się na karę w wysokości do 100 tys. zł.

W zeszłym roku UOKiK ukarał w ten sposób dwóch przedsiębiorców. Pierwszy nie zawiadomił urzędu o stwarzających zagrożenie czajnikach, drugi nie poinformował o wypadającej szybie w jednym z mebli. W obu przypadkach kary nie były jednak maksymalne. Pierwsza z firm zapłaciła 8 tys., druga 5 tys. zł.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Piotr BOŻEJEWICZ

Może i koniec, ale nie świata

• TAKO RZECZE [P] •Skoro Obama nawet w części nie okazał się takim cudotwórcą, jak przepowiadali eksperci, to czemu Trump miałby być taki groźny, jak go malują ci sami ludzie?