Lewica jak PO-PiS
Kres dominacji PO oraz PiS jest na wyciągnięcie ręki. Jeśli SLD połączy siły z Europą Plus, ma szansę włączyć się do rywalizacji o zwycięstwo w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Na czele rankingu jest PO z minimalną przewagą nad PiS – wynika z sondażu instytutu Homo Homini dla „Uważam Rze". Każda z partii jest w stanie przyciągnąć co czwartego wyborcę. Przy czym dla partii Donalda Tuska oznacza to znaczną stratę w stosunku do wyborów z 2009 r. Ówczesny wynik na poziomie prawie 45 proc. jest nie do powtórzenia, a reprezentacja PO w Brukseli i Strasburgu może skurczyć się nawet o 10 przedstawicieli. Z kolei dla PiS obecny wynik w sondażu, gorszy od tego z ostatnich eurowyborów o 2 pkt proc., gwarantowałby utrzymanie stanu osobowego sprzed czterech lat, wynoszącego 15 mandatów.
Pomiar z końca kwietnia nie różni się znacząco dla PO i PiS od wyników pomiaru z początku miesiąca, kiedy na pierwszą formację wskazywało 24 proc., a na drugą 22 proc. badanych. Przy czym w kwestionariuszu dwa tygodnie temu dodatkowo figurowała lista Pawła Kukiza. Największym beneficjentem obserwowanego od miesięcy zmęczenia partiami Tuska i Kaczyńskiego byłaby zjednoczona lewica. Gdyby Leszek Miller zdecydował się na wspólny start w wyborach z Europą Plus Aleksandra Kwaśniewskiego, taka koalicja otrzymałaby aż 23 proc. głosów.
W 2009 r. łączny wynik Centrolewicy i SLD zamknął się na poziomie 15 proc. Premia za jedność sprawiłaby, że z obecnych siedmiu euromandatów lewica mogłaby w 2014 r. dwukrotnie zwiększyć stan posiadania. Inna, sytuująca się na prawo od centrum, prawdopodobna koalicja PSL Janusza Piechocińskiego oraz PJN Pawła Kowala mogłaby liczyć na 7 proc. głosów. Pomimo wstrząsów wywołanych „nadzwyczajną aktywnością" marszałka województwa podkarpackiego utrzymanie obecnego poziomu przez PSL/PJN uznać należy za sukces. W mandatach dawałoby to cztery miejsca w Brukseli i Strasburgu, czyli to, czym w obecnej kadencji dysponują ludowcy.
Nad progiem wyborczym znajduje się jeszcze Solidarna Polska. Od początku kwietnia zwiększyła swój stan posiadania o 1 pkt proc., do 6 proc. Przełożyłoby się to za rok na trzy mandaty, co obecni eurodeputowani: Zbigniew Ziobro, Tadeusz Cymański i Jacek Kurski, przyjęliby zapewne z radością. Szansę na sukces w przyszłorocznych wyborach ma Kongres Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego, utrzymujący stabilne poparcie na poziomie 4 proc. To jednak za mało, by myśleć o reprezentacji w PE.
11 proc. respondentów wciąż nie ma sprecyzowanych preferencji wyborczych. Jeśli komuś z partyjnej trójki na podium, czyli PO, PiS czy ewentualnemu wspólnemu blokowi centrolewicy, uda się przejąć większość niezdecydowanych, może to dać zwycięstwo w czerwcu 2014 r. Liderzy SLD i Europy Plus, jeśli nie zdecydują się na sojusz w eurowyborach, pozbawią się doskonałej pozycji wyjściowej przed trzema kolejnymi głosowaniami w 2014 i 2015 r.