Skorumpowana i niewinna
Tego nikt się nie spodziewał – oskarżona o korupcję była posłanka PO Beata Sawicka oraz burmistrz Helu Mirosław Wądołowski zostali uniewinnieni przez sąd apelacyjny. – To wyrok sprzeczny z poczuciem sprawiedliwości i przyzwoitości – komentował były szef CBA Mariusz Kamiński.
Afera z udziałem Beaty Sawickiej była bodaj najbardziej znaną i ewidentną sprawą korupcyjną w Polsce ostatnich lat. Dzięki ujawnionym nagraniom wszyscy mogli usłyszeć „biznesowe" targi z byłą posłanką PO w roli głównej: „No, dojście zawsze jest (...) i kręcimy lód (...) żeby robić biznes z polityką, trzeba w ukryciu i tak dalej trzymać (...) w politykę się nie musicie mieszać, tylko kasę dajcie – mówiła posłanka do agenta CBA, którzy występował w roli biznesmena. – Ty mi nie mów (...) Ja zaczynam ten drugi wątek, bo jest coś do wzięcia – wskazywała.
Z kolei burmistrzowi Helu zarzucono przyjęcie łapówki w zamian za obietnice zmiany planów zagospodarowania. Mimo ewidentnych dowodów działań korupcyjnych dwójki oskarżonych sąd apelacyjny postanowił ich uniewinnić. Uznał całą operację CBA za nielegalną. Według sędziego Pawła Rysińskiego CBA inwigilowało Sawicką, licząc, że popełni przestępstwo, a nie działało w oparciu o wiarygodne informacje. – Czynności te podjęto nielegalnie, bo bez istnienia ku temu ustawowych przesłanek prawnych, a następnie wykonywano bez dochowania ustawowych reguł ich dopuszczalności, co dyskwalifikuje zgromadzony materiał dowodowy – uznał sędzia. Jak stwierdził, tak pozyskane materiały nie mogą być dowodem w sprawie. To samo w przypadku burmistrza.
Takie postawienie sprawy ucieszyło oskarżonych oraz ich pełnomocników. – Jestem szczęśliwa – mówiła Sawicka i trudno jej się dziwić. Sąd pierwszej instancji wydał bowiem wyrok skazujący, uznał byłą posłankę za winną i skazał ją na trzy lata więzienia, pozbawienie praw publicznych na cztery lata i 40 tys. zł grzywny. Wądołowski natomiast usłyszał wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat i 20 tys. zł grzywny. Zaskoczenia takim obrotem sprawy nie krył były szef CBA Mariusz Kamiński. – Nie jestem w stanie zaakceptować tego wyroku – mówił. – Jest sprzeczny z elementarnym poczuciem sprawiedliwości i przyzwoitości – podkreślał. Zwracał uwagę, że sąd pierwszej instancji także badał zasadność działań CBA i uznał je za legalne. – Co mają myśleć Polacy, którzy widzieli tę łapówkę? Nikt nie powinien stać ponad prawem – mówił. Prokuratura może teraz złożyć wniosek o kasację wyroku. Na razie rozważa, czy taki krok podejmie.