Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

Uśpiony kapitał

Tomasz Teluk

Gdyby uwłaszczyć działkowców, Skarb Państwa zyskałby prawie 90 miliardów złotych

Politycy chcą uzależnić nowe opłaty od atrakcyjności położenia i wielkości parceli. Podatek rolny czy podatek od nieruchomości na rzecz gminy mogą, w myśl nowych przepisów, stać się decydującymi narzędziami regulacyjnymi. Innymi słowy, jeśli ktoś ma dużą działkę w centrum stolicy, musi liczyć się z tym, że za jej użytkowanie zapłaci jak za zboże. Przy kilku tysiącach złotych opłat rocznie zastanowi się dwa razy, czy stać go na taki luksus.

Jak działa to obecnie? Przyszły działkowiec pisze wniosek o przydział ogródka i jeśli zostanie on rozpatrzony pozytywnie, wnosi kilkaset złotych wpisowego, opłatę na fundusz inwestycyjny i dobrowolną opłatę na fundusz rozwoju – razem ok. 1000 zł. Rocznie za 300-metrową działkę płaci się w granicach 50 zł członkowskiego. 35 proc. opłaty trafia do centrali. Zarząd PZD może więc liczyć na kilkadziesiąt milionów złotych wpływów z samych opłat.

Posłowie zastanawiają się, co zrobić, by w czasach kryzysu te miliony trafiły bezpośrednio do samorządów lub budżetu centralnego. Jeszcze większa kasa czai się w wartości samych gruntów. Plany zagospodarowania przestrzennego mogą wkrótce określić inne przeznaczenie ziem, które obecnie zajmują ogródki. W najatrakcyjniejszych lokalizacjach mogą po zmianach prawa powstać biurowce, centra handlowe lub mieszkania.

Przepędzani z raju

Na czele PZD stoi od ponad 30 lat niezatapialny Eugeniusz Kondracki. Niezatapialny do tej pory, bo wyrok TK wytrącił mu berło z ręki, a do objęcia jego tronu szykują się już kandydaci wskazani przez polityków. Wyrosła mu też opozycja – zbuntowani działkowicze.

Obecny rodowód PZD sięga stanu wojennego. Organizacja jest monopolistą totalnym i posiada władzę absolutną. Działkowcy inwestują we własność związku. Według wtajemniczonych, działaczami są byli milicjanci, wojskowi, sędziowie i prokuratorzy, a więc aktywiści zaprawieni w bojach o własność społeczną. Polityczne sympatie organizacji są więc mocno lewicowe. Prezes wydaje czasopismo „Działkowiec", w którym zatrudnia córkę. PZD chwali się, że zebrało milion podpisów poparcia pod swoim projektem, ale można się spodziewać, że pismo podpisywał każdy, kto nie chciał wejść w konflikt z ogrodową administracją.

W PZD są wielkie pieniądze. „Firma" zatrudnia ponad 100 osób, generuje niewielkie koszty i pokaźne zyski. Jak ujawnił w 2009 r. tygodnik „Wprost", sam prezes ma 300-metrową działkę w jednym z najbardziej prestiżowych ogrodów – Sady Żoliborskie. Ogród ma użytkowanie wieczyste gruntu od miasta. Wówczas z zarządem próbował zrobić porządek poseł PiS Przemysław Gosiewski, który zginął w katastrofie smoleńskiej, ale nawet partia Jarosława Kaczyńskiego rozbiła się o działkowe lobby. Wówczas jej posłowie otwarcie mówili o uwłaszczeniu, ale dziś po tej retoryce nie ma ani śladu. Wcześniej nad podobną ustawą uwłaszczeniową pracowała posłanka Platformy Lidia Staroń. Wkrótce zawieszono jej członkostwo w partii.

Pani Ania ma typową działkę przylegającą do jednego ze śląskich osiedli, przy wylocie z miasta na autostradę A4. Już raz wywłaszczono stąd część działkowiczów, bo radni potrzebowali gruntów pod drogę dojazdową. Na działce, podobnie jak u sąsiadów – coraz więcej zielonej trawy i iglaków, coraz mniej jabłoni, agrestu, truskawek czy malin. Mniej też sił do pracy, a wiadomo – tej na działce nie brakuje. Wiosną plewienie, kopanie grządek, sadzenie. Jesienią zbiory, robienie przetworów. Przez cały rok nawożenie, koszenie trawy. A sąsiad, z którym na spółkę mieli kosiarkę, zmarł w zeszłym roku. Altana stoi otworem, choć odmalowywana co dwa sezony, bo kradną. – Wyniosą wszystko, cokolwiek znajdą. A jak jest zamknięte, to poniszczą – skarży się mąż pani Ani. Na działce spędza się każdą wolną chwilę. W tym roku zima przedłużała się do tego stopnia, że już nie można było się doczekać wiosennej roboty. W weekendy na działkę przyjeżdżają na grilla dzieci z wnukami.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Ewa Bednarz

Kredyt z plastiku

Tylko część banków decyduje się na wydawanie przedsiębiorcom kart kredytowych. Znacznie chętniej oferują im dużo kosztowniejsze karty obciążeniowe