Stare audi 80 zatrzymało się obok ogrodzonego placu zabaw, przy ścieżce rowerowej nad zalewem w Drzewicy w Łódzkiem.

Był 21 kwietnia, świeciło wiosenne słońce. Po godz. 16 z samochodu wysiadła trójka dzieci. Starszy z nich – 13 letni Antoni – stanął obok i się rozpłakał.

Wędkarz, który do nich podszedł, za kierownicą audi dostrzegł mężczyznę w nienaturalnej pozycji. Podszedł do samochodu i zobaczył krew. Z innymi przechodniami wyciągnął kierowcę z auta, na alejkę. Ludzie, którzy liczyli na to, że spokojnie spędzą popołudnie nad zalewem, nagle stali się ratownikami. Próbowali reanimować kierowcę. Lekarz wezwanego na miejsce pogotowia stwierdził jednak zgon.

Śmiertelny cios był tylko jeden. Dużym kuchennym nożem zadał go 13-letni Antoni K. Nóż wbił w klatkę piersiową 39-letniego Tomasza K., policjanta, swojego ojca. Mężczyzna tego dnia zakończył służbę około godziny 14.

Kiedy na miejscu zjawiła się policja, 13-latek spokojnie czekał. Nie uciekał, nie chował się. Joanna Kącka, rzecznik łódzkiej policji, opisuje: – To było przestraszone dziecko, ciche, spokojne. Młodszym rodzeństwem Antka zaopiekowała się matka, wezwana na miejsce zabójstwa.

Policjanci zabrali chłopca do radiowozu. Na początku trafił do komendy policji, potem do Policyjnej Izby Dziecka w Łodzi.

Ze względu na jego młody wiek policja nawet nie mogła go przesłuchać. Zrobił to dopiero następnego dnia wieczorem sąd rodzinny w Opocznie. Przesłuchanie w obecności sędziego rodzinnego, psychologa i prokuratora trwało cztery godziny. Sąd nie ujawnia treści wyjaśnień składanych przez Antka. – Postępowanie jest niejawne – tłumaczy Elżbieta Madej, prezes Sądu Rejonowego w Opocznie.

Chłopak został umieszczony na trzy miesiące w schronisku dla nieletnich. – Przez te trzy miesiące postępowanie powinno się zakończyć – przypuszcza sędzia Madej. Dodaje, że postępowanie wyjaśniające w tej sprawie zostało dopiero wszczęte.

– Ma ono ustalić nie tylko przebieg samego zdarzenia, ale też relacje panujące w tej rodzinie – mówi sędzia Madej. Zapowiada, że „niezbędna będzie diagnostyka psychologiczno-pedagogiczna nastolatka". – A jeśli sędzia uzna, że także psychiatryczna, to taka zostanie przeprowadzona – uściśla Elżbieta Madej. Na potrzeby postępowania gimnazjaliście pobrano krew, aby sprawdzić, czy nie znajdował się pod wpływem środków odurzających. – Jego zachowanie jednak na nic takiego nie wskazywało – mówi policjant wezwany na miejsce zbrodni.

Gdy rodzice kłócą się przy dzieciach

Sierżant sztabowy Tomasz K. do policji został przyjęty w 2004 r. Pracował w Komendzie Powiatowej w Opocznie, w patrolówce. W środę 24 kwietnia odbył się jego pogrzeb. W jego macierzystej komendzie ogłoszono żałobę.

Mieszkańcy Opoczna są w szoku, a o zabójstwie w Drzewicy mówią niemal wszystkie media. Nic dziwnego, w poprzednim roku nieletni byli sprawcami zaledwie czterech zabójstw. Mieszkańcy tego miasta zastanawiają się, dlaczego 13-latek zabił swojego ojca. Tym bardziej że chłopak cieszył się w gimnazjum bardzo dobrą opinią, miał wzorowe zachowanie.

– Coś w nim pękło – opowiada jeden ze znajomych. Chłopak prawdopodobnie zaplanował zabójstwo, bo zabrał z sobą nóż kuchenny. – To on zainicjował spotkanie i umówił się z ojcem – przyznaje Joanna Kącka.

Bliscy K. wskazują, że przyczyna rodzinnej tragedii tkwi w rozwodzie rodziców. Małżeństwo K. rozpadło się dwa lata temu. Tomasz K. wyprowadził się od żony, miał jednak prawo do kontaktowania się z dziećmi i chętnie z niego korzystał.

– Zabierał dzieci na spacery, na basen. Zawsze ciepło się o nich wypowiadał – opowiada jeden z policjantów.

Rodzice byli zadłużeni, musieli spłacać kredyt na dom. To powodowało napięcia i konflikty. Rodzice zmarłego policjanta przyznali, że relacje między ich synem a wnukami nie układały się najlepiej. Utrzymywali, że to wina matki, która nastawiała je przeciwko niemu. Kolegom z pracy policjant też miał opowiadać, że żona utrudniała mu kontakt z dziećmi. Czy mężczyzna znęcał się nad żoną albo dziećmi?