Armia Kremla
70 lat temu w Sielcach nad Oką powstał zalążek Ludowego Wojska Polskiego
Stworzenie ściśle kontrolowanej polskiej dywizji było elementem planu Stalina, zmierzającego do podporządkowania Polski i narzucenia jej komunizmu. Przez prawie pół wieku Ludowe Wojsko Polskie było jednym z głównych gwarantów panowania w Polsce komunistycznego systemu i jej „sojuszu" ze Związkiem Sowieckim.
W połowie maja 1943 r. w obozie Moskiewskiego Okręgu Wojskowego w Sielcach nad Oką wydzielono odrębną polską część. Prowadziła do niej drewniana brama z napisem: „Witaj, żołnierzu – wczorajszy tułaczu", mająca zachęcać do wstąpienia do nowo tworzonego polskiego wojska. Jego zalążkiem miała być tworzona właśnie 1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, której dowódcą został ppłk Zygmunt Berling. Dla przybywających do obozu ochotników nowe polskie wojsko, jakiekolwiek by było i komukolwiek by podlegało, dawało szansę na wyrwanie się z sowieckiego piekła. Jak we wrześniu 1941 r., gdy gen. Władysław Anders formował polskie jednostki w Tockoje, tak i tym razem z różnych stron Związku Sowieckiego przybywali wynędzniali byli więźniowie. Wielu miało za sobą ciężkie roboty w syberyjskiej tajdze, kopalniach Kołymy czy sowchozach Kazachstanu. Nie udało im się wcześniej dostać do armii gen. Andersa, ale teraz los dał im szansę. W drodze nad Okę pokonali tysiące kilometrów. Wyobrażenia o polskim wojsku szybko jednak zderzyły się z rzeczywistością. Ochotnicy uświadamiali sobie, że to wojsko jest polskie tylko z nazwy, a tak naprawdę ma sowiecką duszę.
Berling i jego wspólnicy organizowali dywizję ściśle według instrukcji NKWD
Pod sowieckim nadzorem
Od maja 1943 r. tworzono kolejne pododdziały kościuszkowskiej 1. Dywizji Piechoty. Spośród wszystkich sektorów najważniejszy był czwarty z dowództwem dywizji i jej oficerami. To tutaj ulokowała się specjalna grupa oddelegowanych do dywizji oficerów NKWD. Nadzorowali proces rekrutacji i szkolenia politycznego poszczególnych pododdziałów. Kluczową bazą kadrową kościuszkowskiej dywizji stała się grupa polskich oficerów, która trzy lata wcześniej – wiosną 1940 r. – deklarując chęć wspierania Sowietów, została oszczędzona przez enkawudzistów w trakcie masowych egzekucji polskich oficerów. Nieprzypadkowo na jej dowódcę wybrano ppłk. Zygmunta Berlinga – byłego więźnia obozu w Starobielsku, który już w końcu 1939 r. podjął współpracę z NKWD. Bezpośredni nadzór nad nim sprawował zastępca Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych Ławrientija Berii – gen. Wsiewołod Mierkułow. Wiosną 1940 r. ppłk Berling z grupą polskich oficerów wyselekcjonowanych spośród ofiar Katynia znalazł się w willi NKWD w Małachówce pod Moskwą. Tam pomagał w weryfikacji polskiej grupy pod kątem prawdziwego stosunku do Sowietów. W listopadzie 1940 r. Berling przyjął sowieckie obywatelstwo, a w marcu 1941 r. współtworzył deklarację lojalności, przesłaną na ręce Stalina. Po niemieckim ataku na Związek Radziecki ppłk Berling z pozostałymi członkami grupy wystosowali do Berii sześciopunktowy manifest, w którym deklarowali chęć budowy przyszłej Polski w ramach Związku Sowieckiego. Po podpisaniu układu Sikorski-Majski w 1941 r. grupa Berlinga znalazła się w tworzonych przez gen. Władysława Andersa Polskich Siłach Zbrojnych i na polecenie NKWD zajmowała się rozpoznaniem „antysowieckiej roboty". Po ewakuacji armii Andersa ppłk Berling pozostał w Związku Sowieckim, za co sąd polowy skazał go jako dezertera na karę śmierci. W czerwcu 1943 r. w sprawie tworzonej w Sielcach dywizji i jej dowódcy zabrał głos sam wódz naczelny i premier RP gen. Władysław Sikorski, który ogłosił wojsko Berlinga „polską dywizją komunistyczną, o charakterze dywersyjnym", a jej dowódcę „zdrajcą, który zdezerterował z Wojska Polskiego".
Rzeczywiście, Berling i jego wspólnicy organizowali dywizję ściśle według instrukcji NKWD. Decydowali, kto zostanie do niej wcielony i kto zostanie oficerem. Właściwy stosunek do Związku Sowieckiego był tutaj najważniejszy.