Franciszek idzie na wojnę
Papież Franciszek nie przestaje zadziwiać. Nazwanie karierowiczów w sutannach „złodziejami i zbójami”, którzy „okradają Jezusa z chwały”, jest gestem rewolucyjnym. Ostatnim razem takie słowa wypowiedział Marcin Luter
Także przekazanie na oczach kamer z całego świata paczki zawierającej tajemnicze dokumenty podczas spotkania obu papieży w Castel Gandolfo miało swoją ukrytą wymowę.
Pierwsze dni pontyfikatu Jorge Bergoglio przypominają dzisiaj pierwsze dni papieskiej misji „uśmiechniętego papieża". Ale Albino Luciani nie zdołał oczyścić watykańskiej stajni Augiasza. Papież Franciszek napawa większą nadzieją. Papież z antypodów mówi językiem reformacji, wskazując na pieczarę rozpusty, złodziejstwa i sprzeniewierzenia się nauce Chrystusa. Żąda transparentności Kurii Rzymskiej.
Dostrzegamy drobne gesty papieża, interesujemy się tym, gdzie mieszka i czy odebrał kardynałom ich dodatki do pensji. Ale to nie one będą miały wartość przełomową w tym pontyfikacie. Biskup Rzymu woła dzisiaj głosem rozgniewanego Chrystusa z przybytku jerozolimskiego, bez obawy wskazuje palcem współczesnych saduceuszy i faryzeuszy w sutannach i nazywa ich po raz pierwszy od 2 tys. lat „złodziejami i zbójami", którzy „okradają Jezusa z chwały" i myślą tylko o zyskach dla siebie. Możemy się cieszyć. Jesteśmy świadkami przełomu i wielkiego pontyfikatu!