Kozak-rock!
Heavy kosa i inne instrumenty
Mówiłem, żeby zachować spokój, że nie zdarzy się nic złego: „Stójcie i radujcie się!". Trwało to trzy dni: pierwszego dołączyły do nas dwa zespoły, drugiego więcej, trzeciego jeszcze więcej. I przerodziło się to w festiwal. Pierwszego dnia na majdan przyszli także dziennikarze, ci, co chcieli walczyć „za swobodu". Byliśmy jak bracia. Nie było strachu, bo byliśmy pewni, że to my mamy rację. Ci, którzy tam wtedy byli, do dziś są naszymi kolegami. Wiele zależało wtedy od tego, czy wojsko przyjdzie. A wojsko szło i stało, stało i szło. Zatrzymali je taksówkarze! Przetrwaliśmy!
Kiedy przeminęła rewolucja, muzycy z zespołu zwrócili się w stronę twórczości współczesnych ukraińskich pisarzy. To im poświęcona była druga cześć płyty „Perwersja" (tytuł jednej z książek Jurija Andruchowycza). Był to etap muzycznych poszukiwań („Kobzar", 2008) i późniejszych (r)ewolucyjnych zmian w składzie. Z dawnego ostał się dziś tylko lider Ołeksandr Jarmoła (śpiew, teksty, sopiłka i... kosa!), wraz z którym nowe muzyczne oblicze zespołu Haydamaky współtworzą: Andrij Slepcov (gitara), Dima Kirichok (gitara basowa), Dmytro Kusznir (perkusja), Dmytro Motuzok (akordeon), Roman Dubonos (trąbka, śpiew) i Maks Bojko (puzon, śpiew). A ta nowa muzyka to... kozak-rock. I taka jest ich najnowsza płyta „No More Peace". Album powstał w warszawskim Media Studio pod kierownictwem Piotra „Dzikiego" Chancewicza, a muzycy od ubiegłego lata kursowali między Kijowem a Warszawą. To mocna dawka kozackiego rocka, stylistyką odchodząca od poprzednich płyt. Na pierwszym planie są instrumenty dęte i gitary; tak wszędobylski na poprzednich płytach akordeon jest tylko dodatkiem. Gościnnie w nagraniach wzięli udział: Kamil Bednarek, zespół Che Sudaka z Barcelony, alikwotowy śpiewak Yat-Kha, Maryśka Jurczyszyn, Dr Nelle i kanadyjski skrzypek ukraińskiego pochodzenia Papa Duke.
Spośród 13 utworów zdecydowana większość to kompozycje autorskie, ale zespół sięgnął też po muzyczne „cytaty", np. „Ace of Spades" brytyjskiej grupy Motörhead. Czy Haydamaky zmierzają w stronę niemieckiej grupy Rammstein, jak to zapowiadał kiedyś Sasza? Nie wiem. Utwór „Miecz Areya" wskazuje na takie ciągotki, choć język ukraiński wydaje się na to zbyt śpiewny, Ważnym utworem jest „Mafia". Pokazuje, że ich „haydamackie" charaktery (i heavy kosa lidera), pomimo porewolucyjnych rozczarowań i ogólnie panującego na Ukrainie marazmu, wcale się nie stępiły.