Dyskretny urok gangstera
Tak już jest, że czasy, które bezpowrotnie minęły, uważamy za lepsze od tych, w których przyszło nam żyć.
Dennis Lehane,
Nocne życie,
Prószyński i S-ka
Ale trzeba też przyznać, że lata 20. i 30. ub. wieku mają dla nas smak owocu zakazanego. Nawet gangsterzy mieli swój urok. Pewnie dlatego powstaje już czwarty sezon telewizyjnego „Zakazanego imperium" o czasach prohibicji w Stanach, a książki o tej tematyce sprzedają się świetnie. Nowa powieść Dennisa Lehane (znanego w Polsce choćby z „Rzeki tajemnic") spełnia wszystkie oczekiwania miłośnika dobrego kryminału. To właściwie gotowy materiał na scenariusz. Boston, lata 20. – czas obowiązywania 18. poprawki do Konstytucji USA, ale przede wszystkim szerzącej się korupcji, wojen mafii o wpływy i rosnącego w siłę
Ku-Klux-Klanu. Każdy mógł zarobić kulkę lub zniknąć w odmętach oceanu. Główną postacią w „Nocnym życiu" jest Joe Coughlin – młody, przystojny syn policjanta – który za naprawdę spore przewinienia trafił do więzienia na zaledwie parę lat (bo tata miał „kwity" na prokuratora). By przetrwać za kratkami, zaczął pracować dla sycylijskiego mafioso. A po wyjściu na wolność w latach 30. na Florydzie stworzył małe zakazane imperium produkcji i dystrybucji rumu. Oczywiście, jak na dobry kryminał przystało, są też piękne kobiety, seks, bójki i widowiskowe strzelaniny. A pośród tego wszystkiego Joe, który wyrasta na gangstera filantropa, bo „od zarania dziejów dobre uczynki robi się za złe pieniądze".