Technotrendy
Patent na USB
Jak często zdarza się państwu szybko i bez problemu podłączyć pendrive'a lub kabel do portu USB? Bo mnie rzadko. Znajomy informatyk twierdzi, że zazwyczaj udaje się to dopiero za trzecim razem – pierwsza próba jest prawie zawsze zakończona niepowodzeniem, odwracamy urządzenie o 180 stopni i nadal nic z tego, wracamy do pierwotnego ustawienia i o dziwo wszystko pasuje. Niby drobna rzecz, ale niezwykle irytująca. Być może już niedługo nie będziemy sobie w ogóle zaprzątać tym problemem głowy. Jeśli upowszechni się wynalazek studenta z AGH Jędrzeja Blauta, do gniazda USB wtyczkę będzie można wkładać... dowolną stroną. Sprytne rozwiązanie polega na modyfikacji gniazda USB znajdującego się w komputerze. Polski wynalazca wpadł na pomysł, aby cztery metalowe piny umieścić po obu stronach plastikowej listwy (a nie tylko po jednej), a całą konstrukcję uczynić ruchomą. Dzięki temu listwa portu z pinami dostosowuje się do ułożenia końcówki USB podłączanego urządzenia. Za swój wynalazek Blaut został nagrodzony złotym medalem z wyróżnieniem na międzynarodowej wystawie wynalazczości w Genewie. Swoje urządzenie już opatentował, teraz szuka inwestorów. Panowie biznesmeni, do dzieła, na tym można tylko zarobić.
Polski smartwatch
Polacy w ogóle coraz śmielej poczynają sobie na rynku elektroniki. Rearden Technology, niewielka, ale niezwykle ambitna firma z Wrocławia, postanowiła włączyć się do rywalizacji z rynkowymi gigantami: Apple, Samsungiem i Microsoftem, i stworzyła własny projekt inteligentnego zegarka. Dzięki Boddie, bo taką będzie nosić nazwę sprawdzimy kalendarz, odbierzemy e-maile, SMS-y i połączenia telefoniczne, odtworzymy pliki multimedialne, możliwy będzie także wgląd w popularne serwisy społecznościowe. Boddie będzie też podręcznym asystentem podczas uprawiania sportu – do wyboru będziemy mieli różnego rodzaju treningi wraz z możliwością zapisu osiągniętych wyników. Produkt ma się pojawić na rynku już w drugiej połowie 2013 r. Na razie jego twórcy zamierzają zbierać fundusze na portalu Kickstarter albo Indiegogo.
Czterolatka uzależniona od iPada
Dzieci błyskawicznie przyswajają wszelkie nowe technologie, dlatego nikogo już nie dziwi, że nawet kilkulatki świetnie sobie radzą ze smartfonami czy tabletami. Stają się one integralną częścią ich świata, jednak nieograniczony dostęp do tego typu gadżetów niesie ze sobą sporo zagrożeń. Niedawno do kliniki uzależnień w Londynie trafiła czteroletnia dziewczynka, która uzależniła się od iPada. Tabletem zaczęła się bawić w wieku trzech lat, a dostępne na nim gry wciągnęły ją tak bardzo, że pozbawiona dostępu do nich dostaje napadów złości. Cyfrowy detoks kosztuje rodziców 16 tys. funtów miesięcznie.