Prawo Forsytha
Słaba zależność bezpośrednia grup władzy od obywateli rodzi silną korupcję, niski poziom praworządności i wysoki poziom niekompetencji
Jak stwierdził ponad 100 lat temu brytyjski filozof i polityk John Acton, „każda władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie". Obserwując współczesne nasilenie korupcji w aparacie polskiego państwa, powraca pytanie, jakie są tego socjopolityczne przyczyny. Skąd taka erupcja bezczelnej i wszechogarniającej korupcji na wszystkich szczeblach władzy? I to po ćwierćwieczu budowy „demokratycznego państwa prawa", jakim miała być III RP.
Frederick Forsyth, komentując w 2000 r. tzw. aferę Kohla w Niemczech, dowodził, że to brak bezpośredniej zależności polityka od wyborcy rodzi u niego poczucie wyższości. A w konsekwencji również arogancję i poczucie bezkarności, aż wreszcie skutkuje korupcją. Bez takiej zależności, czyli stałej, ścisłej i bezpośredniej odpowiedzialności wobec wyborców, tworzy się poczucie bezkarności i arogancja władzy, która prowadzi do korupcji. Przyczyn tego stanu rzeczy upatrywał Forsyth w niemieckiej mieszanej ordynacji wyborczej, będącej w istocie spersonifikowaną ordynacją proporcjonalną.
Zdaniem Forsytha w ordynacji proporcjonalnej odpowiedzialność polityka wobec wyborcy zostaje zastąpiona lojalnością wobec kierownictwa partii. „Kierownictwo partyjne zaś – pisał Frederick Forsyth – raczej nie wysunie kogoś, kto nie będzie bezwarunkowo posłuszny partii i lojalny wobec partii bez najmniejszych wątpliwości. W grę wchodzi tu zresztą także lojalność wobec własnej kariery, gdyż posłuszeństwo jest kluczem do otrzymania dobrze rokującego miejsca na liście. W ten sposób wodzowie zawłaszczyli sobie aparat partyjny, który przeszedł na ich osobisty użytek. Mamy więc władzę trwałą i absolutną. A władza trwała i absolutna prowadzi do przekazywania sobie pieniędzy w Szwajcarii".
Twierdzę, że teza Forsytha daje się uogólnić i stanowi podstawę do sformułowania odpowiedzi na Actonowską kwestię, dlaczego każda władza korumpuje. Oparłem na niej prawidłowość socjopolityczną, którą nazwałem prawem Forsytha. Formułuję to prawo społeczne następująco: słaba zależność bezpośrednia grup władzy od obywateli (aż po jej brak) tworzy obiektywną sytuację socjopolityczną, która w praktyce sprawowania władzy rodzi silną korupcję, niski poziom praworządności i wysoki poziom niekompetencji. I dotyczy to zarówno władzy wykonawczej, ustawodawczej, jak i sądowniczej.
Polskie elity polityczne cechuje nędzna jakość intelektualna, ideowa i osobowościowa
Najważniejsze znaczenie dla siły i bezpośredniości podporządkowania polityków wyborcom ma w warunkach ustroju gabinetowo-parlamentarnego ordynacja wyborcza. To ordynacja proporcjonalna w wyborach do Sejmu jest wyjściową przyczyną nasilonej korupcji, łamania praworządności i nieudolności aparatu władzy w państwie. Demokracja zaś jest tylko fasadowa. W istocie jest to parlamentarna oligarchia wyborcza. I prawo Forsytha musi działać. Ordynacja proporcjonalna bowiem, jak twierdził brytyjski filozof Karl Popper, podporządkowuje posłów liderom partyjnym, a odbiera kontrolę wyborcom. „W gruncie rzeczy system wyborczy reprezentacji proporcjonalnej – pisał Karl Popper – odziera posła z odpowiedzialności osobistej. Czyni zeń maszynę do głosowania, a nie myślącego i czującego człowieka. Według mnie jest to dostateczny argument przeciwko reprezentacji proporcjonalnej. Albowiem to, czego w polityce potrzebujemy, to jednostki zdolne do własnego sądu i przygotowane do ponoszenia osobistej odpowiedzialności".
W polskich warunkach parlamentarnej oligarchii wyborczej zwycięskie partie traktują państwo jako polityczną zdobycz. Dzielą i obsadzają stanowiska zgodnie z logiką nieformalnych powiązań polityczno-towarzyskich. A rządzące partie mają – czy tylko mogą mieć – bezpośredni wpływ na obsadę około 50 tys. kluczowych stanowisk państwowych i publicznych. I to jest zasadnicza przyczyna degradacji procesów rządzenia, administrowania i zarządzania publicznego, przejawiającej się zarówno w korupcji, jak i nieudolności, niekompetencji i nieodpowiedzialności na skalę całego państwa.