Na gazowej smyczy
Polska mogłaby funkcjonować jako zbiornik retencyjny gazu między Rosją a Unią Europejską
Polska: energetyczne serce regionu
Polska, jeśli miałaby połączenia międzysystemowe z sąsiadami, byłaby także w stanie gwarantować bezpieczeństwo zaopatrzenia w gaz Czechom, Słowacji, Węgrom czy Austrii. Zapotrzebowanie każdego z tych krajów jest rzędu 10 mld m sześc. rocznie. W Europie Środkowo-Wschodniej Polska nie tylko może, ale i powinna być liderem i gwarantem zaopatrzenia w gaz. Dla uzupełnienia należy dodać, że zapotrzebowanie Niemiec, Francji, Włoch czy Ukrainy jest zbyt duże, aby Polska mogła odgrywać na ich rynkach podobną rolę. Nie przeszkadzałoby to jednak sprzedawać tam gaz w okresie podwyższonego popytu i być tam graczem bilansującym sezonowe wahania.
Liczby są nieubłagane. Polska, na skalę swoich i regionalnych potrzeb, ma olbrzymie ilości gazu. Zadaniem jest tylko rozwinięcie wydobycia oraz infrastruktury magazynowo-przesyłowej. A to w naszych warunkach naturalnych jest proste i tanie. Co więcej, położenie geograficzne oraz skala sąsiednich rynków powodują, że Polskę od lat mogła być gwarantem bezpieczeństwa dostaw gazu w naszym regionie.
Zaprezentowane fakty i powyższa analiza nie są niczym nowym i znają je analitycy w Brukseli oraz w NATO. Dlatego polskie apele o gazową solidarność europejską muszą wzbudzać zakłopotanie, a prywatnie nawet zdumienie. To tak jakby Libia prosiła o solidarność odbiorców piachu, ponieważ nie jest w stanie swojego dowieźć z Sahary.
Początek węglowej agonii
Tymczasem władze nie prowadzą żadnych realnych działań do rozwinięcia produkcji gazu w Polsce. Od kilku lat prowadzą taką politykę, aby stworzyć podobną sytuację w Polsce na rynku węgla kamiennego. Czyli aby Polska, która ma jego gigantyczne złoża, została uzależniona od zewnętrznych dostawców. W 2011 r. produkcja węgla kamiennego w Polsce stanowiła ponad 60 proc. produkcji europejskiej. Zasoby węgla kamiennego w Polsce, na obecnym poziomie produkcji, wystarczą na ponad 60 lat. Jednak bliższe przyjrzenie się faktom prowadzi do niepokojących wniosków.
Energetyka w Polsce oparta jest na węglu. Tymczasem od połowy lat 90. produkcja węgla kamiennego spada. Co więcej, od 2008 r. Polska jest importerem węgla kamiennego w bilansie netto (eksport minus import). Zatem mając największe w Europie wydobycie oraz zasoby, staliśmy się importerem netto. Dynamika tego wzrostu narasta i przypomina postęp zbliżony do geometrycznego. Szacunkowo w 2008 r. sprowadziliśmy w bilansie netto około 2 mln ton węgla kamiennego rocznie, w 2009 r. było to około 2,5 mln ton, w 2010 r. około 4 mln ton, a w 2011 r. było to już 7 mln ton, czyli już około 10 proc. krajowego wydobycia. W tym tempie w przeciągu kilku lat Polska zostanie uzależniona od dostaw węgla podobnie jak przez ostatnie 30 lat była uzależniona od dostaw gazu ziemnego z Rosji.
Trend ten jest o tyle niebezpieczny, że przy wzroście produkcji tańszego gazu ziemnego z łupków USA zalewają światowe rynki tanim węglem. Przez ostatnie 10–15 lat udział węgla kamiennego w produkcji energii elektrycznej w Stanach Zjednoczonych spadł z ponad połowy do około jednej trzeciej. Amerykański węgiel jest dla rosyjskiego potężną konkurencją na światowych rynkach. Zatem najlepszym rozwiązaniem dla Rosji jest wejście na przyjazny i dobrze rozpoznany polski rynek, przy aplauzie zwolenników zacieśniania kontaktów handlowych i budowania historycznego pojednania. Nic temu tak dobrze nie służy jak z jednej strony niedopuszczanie przez polskie władze do rozwoju lokalnej produkcji gazu oraz energetyki na nim opartej, z drugiej utrzymywanie energetyki opartej na węglu przy jednoczesnym ograniczaniu jego wydobycia w Polsce. Zatem przy obecnej polityce energetycznej władz należy oczekiwać, że uzależnienie Polski od Rosji w dostawach gazu ziemnego zostanie rozszerzone na węgiel kamienny.
Patriotyczny fotomontaż
Polityka gazowa była i jest pisana w Polsce pod rosyjskiego dostawcę przez ostatnie dziesięciolecia. Obecnie tę samą strategię obserwujemy w branży wydobycia węgla kamiennego. Energetyka i dostęp do źródeł energii są w dzisiejszym świecie elementem warunkującym rozwój ekonomiczny oraz suwerenność strategiczną. Nawet tak potężny kraj jak USA opiera swą strategię na wykorzystaniu rodzimych surowców. Po potężnym rozwoju wydobycia gazu nadszedł teraz czas na wydobycie ropy z łupków. Przewiduje się, że w przeciągu kolejnej dekady Ameryka północna stanie się niezależna od zewnętrznych dostaw węglowodorów. I mimo że branża węglowa znalazła się pod presją, zagrożona nie jest: koncentruje się na innowacyjności oraz zwiększeniu produktywności, aby skutecznie konkurować na międzynarodowych rynkach.