Na wolności
Choć Vüjekväsyl działa na muzycznym rynku od 1987 r., ta płyta to jego solowy muzyczny debiut. Od lat więziony (na własną prośbę!) przez nowofalową warszawską Cytadelę, wreszcie postanowił, z niemałą pomocą przyjaciół, wyrwać się choć na chwilę na muzyczną wolność. Zasłużoną, bo swoje dawno już przez te lata odegrał.
A Cytadela? Na przełomie lat 80. i 90. ub. stulecia była legendą rodzimego undergroundu. Jej drugie wcielenie datuje się od 2004 r., od wydania płyty „Gdy idę przez most". Ta, jak i dwie następne („Królowa Śniegu" 2006, „RED SQL" 2009), były próbami przeniesienia estetyki nowej fali w wiek XXI. Udanymi. Porzucając ponure brzmienia lat 80., Cytadela odcinała się od tęsknoty za PRL-em, zjednując sobie tym tyluż zwolenników, co przeciwników. Inna i nie do końca „gotycka". Po płycie „Bękart" (2011) Vüjekväsyl zaczął poważnie rozmyślać o karierze solowej. Efektem współpracy z Darkiem „Dynią" Dynowskim (znanym też z TZN Xenna), który swoje w Cytadeli także odbębnił, oraz gitarzystą Irkiem Knyziakiem (Nachtwachen, DeDajmonDoks) jest album „665". Płyta łączy elementy punkowych korzeni „Dyni", nowofalowych ciągot Vüjkaväsyla i Irka oraz elementów muzyki etnicznej. Wszystko to obficie okraszone warszawskim folkowym sosem, nazywanym przez nich pieszczotliwie „żul-rockiem". Materiał, na który składa się 14 muzycznych „potraf" (potrafią!), przyrządzano niespiesznie na licznych rodzinnych sesjach w domu Vüjka w 2012 r. Głównie z polskich produktów. Strawny!
Vüjekväsyl
"665"
MonseArt Music Management