Oczyścić policję
Szanowna Redakcjo. Nie pomylę się, jak napiszę, że chyba wszystkich polskich policjantów, oczywiście nie tych zakolegowanych z Niedorzecznikiem Sokołowskim, ucieszył artykuł Mariusza Kowalewskiego z zeszłego numeru.
Dobrze, że ktoś wreszcie napisał o nim prawdę. Prawdziwi gliniarze, którzy codziennie patrolują ulicę, zapisują w notesach każde zdarzenie służby, szarpią się za zapijaczonymi nurami, żeby odebrać jakieś nędzne ochłapy pensji, nie odnajdują się w tym, co mówi przebieraniec w mundurze.
Doktor Brylant (od brylowania w mediach) Sokołowski od prawie sześciu lat wkurza policjantów, którzy zasługują na to miano. Pupilek komendantów i wszelkiej władzy, policyjny celebryta, jest nietykalny. Zmieniają się komendanci, a on zostaje. Mówi się, że potrafi każdemu... przypaść do gustu, jeśli tylko bardzo się postara. Najwyraźniej stara się bardzo, bo wszyscy wydają się nim zachwyceni, łącznie z redaktorzynami różnych mediów od prawa do lewa i lemingowskich telewizji.
Dlatego takie żenujące zachowania, jak przedstawianie się podczas prywatnego pobytu w hotelu funkcją pełnioną w policji, uchodzą mu na sucho. Prawdziwy pies tak nie robi. Ma za dużą dyscyplinę.
Więcej takich tekstów, a może ta banda kolesiów przestanie rządzić polską policją!
Dzięki, Tytus
Do i od redakcji, redakcja@uwazamrze.pl