Partyzanci Hitlera
Oddziały niemieckiej partyzantki Werwolf wzorowano na Armii Krajowej
Jesienią 1944 r. w berlińskim gabinecie Heinricha Himmlera odbyło się ważne spotkanie. SS-Brigadeführer Walter Schellenberg kierujący VI Urzędem RSHA (Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy) przedstawił Himmlerowi pomysł stworzenia organizacji partyzanckiej, która mogłaby odegrać kluczową rolę, gdy sowiecki front dotrze do III Rzeszy. „Gdybym pański plan przedstawił Hitlerowi, kazałby mnie natychmiast rozstrzelać!" – miał powiedzieć Himmler. Schellenberg przekonywał, że niemiecka partyzantka mogłaby się okazać wielką siłą i oprócz dywersji, sabotażu i działań propagandowych przygotowywałaby niemieckie powstanie przeciwko okupantom.
Jednak dla Himmlera tego typu propozycje były wtedy przejawem defetyzmu i utraty wiary w ostateczne zwycięstwo III Rzeszy. Autorem pomysłu, o którym mówił Schellenberg, był generał major Reinhard Gehlen – szef oddziału wywiadowczego Fremde Heere Ost (FHO) w Sztabie Generalnym Wojsk Lądowych. Gehlen od dawna interesował się ruchem partyzanckim w Europie Wschodniej. Miał ogromną wiedzę o metodach działania rosyjskich i polskich partyzantów i zdawał sobie sprawę, że potrafili skutecznie dezorganizować działania niemieckiego Wehrmachtu. Ale Gehlen miał też świadomość, że w wojnie nadchodzi czas, gdy Niemcy będą musiały oddać część terytorium Rzeszy wrogowi. I dlatego był przekonany, że stworzenie organizacji, która mogłaby w przyszłości podjąć działania typowe dla ruchu oporu, a potem rozwinąć je w wojnę partyzancką, jest na wagę złota.
Pomysł Gehlena nie był całkowicie zaskakujący. Dyskusje na temat potrzeby stworzenia organizacji partyzanckiej trwały wśród niemieckich oficerów wywiadu od 1943 r. Zwolennikiem takiego rozwiązania był szef SS-Hauptamt (Głównego Urzędu SS) Gottlob Berger, który miał partyzanckie doświadczenie, nabyte w latach 20., i był zafascynowany powieścią Hermanna Lönsa „Der Wehrwolf" – romantyczną sagą o XVII-wiecznych niemieckich partyzantach.
Polisa ubezpieczeniowa Himmlera
To jednak Reinhard Gehlen był siłą napędową pomysłów na niemiecką organizację partyzancką. Jako szef oddziału FHO zbierał kompleksowe informacje o sytuacji na Wschodzie, gdzie położenie Wehrmachtu wskutek szybkiego posuwania się wojsk sowieckich ulegało systematycznemu pogorszeniu. Było już oczywiste, że sowieckie armie zajmą niebawem rdzenne niemieckie tereny. Gehlen wiedział, że tylko operacje partyzanckie na zapleczu sowieckiego frontu mogą skutecznie spowalniać marsz Sowietów. Zgłębiał więc teorię i praktykę wojny partyzanckiej, szczegółowo studiując najpierw pracę sowieckiego stratega Drasowa „Partizanskaja wojna, partizanskije diejstwija i diwersija", a później zainteresował się polską Armią Krajową podczas kontaktów z komórką SS, która śledziła rozwój ruchów partyzanckich w Europie i w czasie powstania warszawskiego gromadziła wiedzę o strategii działań AK. Gehlen nakazał przetłumaczyć i przestudiować przejęte jesienią 1944 r. archiwum dowódcy AK gen. Bora-Komorowskiego. Zadanie powierzył placówce wywiadu frontowego wojsk niemieckich (FAK) we Wrocławiu i osobiście kpt. Friedrichowi Poppenbergerowi, który wcześniej szkolił do operacji specjalnych rosyjskich i polskich wrogów Sowietów i Stalina. Dopiero po tym oficerowie oddziału Gehlena zamierzali przystąpić do przygotowania szczegółowej koncepcji antysowieckiego podziemia, w którym polska AK miała być strukturalnym wzorcem. Działania Gehlena uległy przyspieszeniu po tym, jak został odwołany ze stanowiska szefa FHO i skupił się na projektowaniu niemieckiej organizacji, która działałaby na tyłach sowieckiego frontu. Gehlen był przekonany, że już niebawem front niemiecki załamie się i należy jak najszybciej rozwinąć niemiecki ruch oporu. Człowiekiem „o niezbędnej wyobraźni i energii" do realizacji tego zadania był dla niego Himmler. Liczył też, że nie tylko kupi jego pomysł, ale też upoważni do realizacji zadania jego przyjaciela – Waltera Schellenberga. Ale Gehlen ubezpieczył się na inną ewentualność. Uważał zabezpieczenie antysowieckiego podziemia za swój atut w ewentualnych rozmowach z Amerykanami. Był przekonany, że wcześniej czy później nastąpi konflikt w obozie samych aliantów.