Zespół, który obdarował nas hitem „Ona tańczy dla mnie", dziś zarabia na mieszkania swoich dzieci, grając nawet po trzy koncerty dziennie – każdy za 30 tysięcy złotych. Piosenkarz kupił sobie co prawda nowe audi, ale swoje stare auto dla oszczędności oddał żonie. Żeby nie mówiła, że rozrzutny.

Skromności może się od niego uczyć Dominika Kulczyk-Lubomirska, znana głównie z bycia córką i żoną, którą zbulwersowani dziennikarze „Faktu" przyłapali ostatnio, jak samochodem, w szpilkach, a co gorsza – w towarzystwie osobistego ochroniarza, przyjechała do osiedlowego sklepiku po bułki. Pani Dominiko, rozumiemy – bezpieczeństwo przede wszystkim, ale warto pamiętać, że za sprawą bułek spadła już kiedyś jedna arystokratyczna głowa...

O tym, że w Polsce są równi i równiejsi, chce nas po raz kolejny przekonać Agent Tomek. Mniej znany pod swoim prawdziwym nazwiskiem Tomasz Kaczmarek znowu czepia się Bogu ducha winnej Jolanty Kwaśniewskiej. Tym razem na łamach „Faktu" oskarża ją o to, że w garażu swojej willi w Kazimierzu Dolnym miała tajne ujęcie wody. Kiedy służby sanitarne zaniepokoiły się sprawą zaginionej wody, poseł PiS natychmiast ją rozwiązał – była prezydentowa zużywała ją do podlewania ogródka. Cóż, jest motyw, jest okazja. Czego brakuje? Odrobiny zdrowego rozsądku.

A propos rozsądku – Ilona Felicjańska niedawno przyznała, że walczy jak lwica o swoją niezależność. Uważa małżeństwo za więzienie, dobre dla zagubionych małych dziewczynek. „A ja już nie jestem zagubioną dziewczynką", oświadczyła dumnie. Przypominamy jednak, że można być bardzo zagubionym dorosłym.

—ns