Wielki Brat ciągle patrzy
25 czerwca przypada 110. rocznica urodzin George’a Orwella. Trzeba przyznać, że niestety jego idee i wizje były trafne i nie straciły na aktualności
Największym zagrożeniem dla struktury politycznej jest samodzielne myślenie. Myśl sama w sobie nie ma formy, materializuje się w słowie. By spacyfikować wolną myśl, trzeba jej dać gotowy język ideologii. Orwell mistrzowsko identyfikuje ten mechanizm. Stąd jego imponujące słowotwórstwo i leksykon neologizmów, które przeniknęły do języka oficjalnego i potocznego tak głęboko, że skłonni jesteśmy uważać je za naturalne. Wielki Brat, nowomowa, dwójmyślenie, myślozbrodnia, równi i równiejsi to Orwellowska spuścizna, ale i on był jedynie kopistą. Uważnym słuchaczem prawdziwych geniuszy, odpowiedzialnych za rewolucję, która zawsze była Wielka, wyższość rasy aryjskiej, błędy i wypaczenia, przestrzeń życiową, postępowość – i można tak wymieniać bez końca.
Orwell zmarł na gruźlicę w 1950 r. W ostatnich miesiącach życia dzielił czas między pisanie „Roku 1984" i snucie refleksji nad socjalizmem demokratycznym, który jest utopią, bo ma zapewnić jednostce jak największą niezależność od systemu, ale mimo to wart jest każdej refleksji. W końcu po epoce antyutopii urzeczywistnionych na tę refleksję wciąż możemy sobie pozwolić.