Takie zagrożenie niesie za sobą planowane rozporządzenie dotyczące pomocy publicznej. Ma ono określać limity pomocy, jaka może być udzielana.

Dziś z budżetu państwa na wsparcie zatrudnienia osób niepełnosprawnych wydawane są ok. 3 mld. Te pieniądze dopłacane są do wynagrodzeń tej grupy pracowników, co ułatwia im znalezienie zatrudnienia. Wprowadzenie ograniczeń niemal całkowicie zlikwiduje dopłaty, w skali roku łączne dofinansowanie mogłoby spaść nawet

do 200 mln. Przy dzisiejszych stawkach pomoc państwa jest kroplą w morzu potrzeb, pomaga jednak w istotnym stopniu zaktywizować osoby niepełnosprawne. Wejście w życie unijnego rozporządzenia może przekreślić szanse na normalne życie bardzo wielu osób, bo przedsiębiorcy będą woleli zatrudnić na ich miejsce osoby zdrowe.

Polska strona opowiedziała się zdecydowanie przeciwko temu projektowi – Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wysłało do Komisji Europejskiej protest w tej sprawie. W akcję protestacyjną włączyły się także stowarzyszenia osób niepełnosprawnych. Jedno z nich – Stowarzyszenie EKON – uruchomiło nawet specjalną stronę internetową www.skreslmnie.pl, za pośrednictwem której wysyłać można petycje do Brukseli. Jak szacują przedstawiciele stowarzyszenia, wejście w życie unijnych przepisów doprowadzić może do utraty pracy przez ok. 140 tys. osób. Jeśli protest nie przyniesie efektów, rozporządzenie zacznie obowiązywać już od początku przyszłego roku.

—ejż