Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Paradoks lenia

Aleksander Piński

Dlaczego bogaci mało pracują

Jak pisze prof. Erik Reinert, przez wiele lat po rewolucji przemysłowej rozumiano, że doganianie bogatych polega na budowaniu u siebie gałęzi przemysłu, które funkcjonują w najbogatszych państwach, tak by pracownicy w każdym kraju mogli skorzystać z „eksplozji produktywności" i podnieść swoje pensje. I dlatego wszystkie duże zamożne kraje europejskie budowały własny przemysł tekstylny, a potem samochodowy itd. Rozumiano, że lepiej mieć własny nowoczesny przemysł, nawet gdyby miał być mniej konkurencyjny niż gdzie indziej, z tego samego powodu, dla którego lepiej być przeciętnym programistą niż najlepszym na świecie zmywaczem naczyń.

Tylko przemysł nas wzbogaci

I tu dochodzimy do źródła problemu: dlaczego 23 lat po zmianie systemu na kapitalistyczny Polak ma trzy razy mniejszą produktywność niż Holender. Otóż skoro źródłem wzrostu produktywności są innowacje w przemyśle, a w Polsce po zmianie systemu zamknięto prawie połowę zakładów przemysłowych, to zwyczajnie nie ma gdzie dochodzić do „eksplozji produktywności". Dopóki nie odwrócimy tego procesu, będziemy mało produktywni, a więc biedni. Wbrew temu, co się niektórym wydaje, brak przemysłu nie jest tylko problemem tych, którzy w tym sektorze pracują, ponieważ niska produktywność dotyczy większości pracowników. Fryzjerzy nie strzygą co roku 5 proc. więcej osób, a taksówkarze nie przewożą co roku 5 proc. więcej pasażerów. Ich pensje rosną w długim okresie tylko dlatego, że niektóre działy przemysłu potrafią w krótkim czasie zwiększyć produktywność o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset procent i mogą podnosić pensje swoim pracownikom.

Ci następnie kupują usługi taksówkarzy czy fryzjerów, którzy podnoszą ceny swoich usług wraz ze wzrostem płac w przemyśle (ten mechanizm ma w ekonomii nazwę „fordyzacji" – od Henry'ego Forda, który w ten sposób przekazywał zyski ze wzrostu produktywności swoim pracownikom, co następnie podnosiło pensje w całej gospodarce). A pracownicy przemysłowi płacą wyższe ceny, bo politycy poprzez ograniczenia w imigracji blokują napływ pracowników z zagranicy, którzy w przeciwnym razie zachęceni wyższymi płacami przyjechaliby i zwiększoną podażą na rynku doprowadzili do ograniczenia podwyżek cen usług. I dlatego kierowca autobusu w Sztokholmie zarabia nominalnie 50 razy więcej niż kierowca autobusu w New Delhi, choć obydwaj wykonują taką samą pracę i są tak samo produktywni.

1 2 3
Następna

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Wojciech Romański

W smoczym kręgu

Anna Czyżewska

O wynagrodzeniu bez tabu

Zdecydowana większość pracowników uznaje, że rozmowę o podwyżce powinien zainicjować szef. Polacy nie są mistrzami negocjacji. Strategia biznesowej polemiki to wizytówka przedsiębiorcy