Major Bauman i szanse etyki
Grupa sympatyków ruchu narodowego zakłóciła okrzykami wykład prof. Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim. Jednak wbrew pozorom to nie narodowcy są głównymi szwarccharakterami tego wydarzenia
Kto tak naprawdę jest winny całego zamieszania? Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz oraz Senat Uniwersytetu Wrocławskiego i jego rektor prof. Marek Bojarski. To oni stali za zaproszeniem majora profesora Baumana na wykład otwarty. Warto powtórzyć: to nie było zamknięte seminarium dla studentów, ale wykład otwarty, a tego rodzaju przedsięwzięcia mają swoją specyfikę. Po pierwsze – są formą uhonorowania wykładowcy, zaprezentowania go szerokiej publiczności jako gościa specjalnego, osoby o zasługach i przymiotach wykraczających poza społeczność akademicką. Po drugie – na wykład otwarty mogą przyjść studenci, którzy książkę Baumana „Does Ethics Have a Chance in a World of Consumers?" (Szanse etyki we współczesnym świecie) czytali w języku angielskim lub polskim i chcą o niej podyskutować. Ale na wykład otwarty ma również prawo przybyć młody brukarz z zawodowym wykształceniem, który w życiu przeczytał niewiele, a z dorobku majora profesora zgoła nic. Dotarła jednak do niego wiadomość, że Zygmunt Bauman był oficerem KBW – formacji, która zabijała i wtrącała do więzień najlepszych polskich patriotów. I młodemu brukarzowi wydaje się nie do przyjęcia, że ten były bezpieczniak nie tylko nigdy nie poniósł kary, ale jeszcze będzie honorowym gościem imprezy, na której czapkować będą przed nim profesorowie oraz prezydent miasta. Więc młody brukarz idzie na wykład, gdzie ma szansę Baumana wyklaskać, ale nigdzie nie przeczytał, że można zaprotestować tak subtelnie. Więc krzyczy: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", „Norymberga dla komuny", „Kogo zapraszasz, Dutkiewicz, kogo zapraszasz?". W efekcie brukarza wyprowadzają z sali policjanci w kominiarkach, zabierają na komisariat, gdzie stawiają mu zarzuty.
Jaka jest różnica między niewykształconym brukarzem narodowcem a wykształconą publicznością, która przyszła słuchać Baumana i cieszyła się z wejścia antyterrorystów? Zasadnicza. Publiczność była w stanie co najwyżej podyskutować o szansach etyki we współczesnym świecie. Wyprowadzony przez policję brukarz podjął działanie w pewnym ważnym celu: żeby etyka miała we współczesnym świecie jakiekolwiek szanse. Żeby postmoderniści, lewacy, głupcy i „młodzi wykształceni z dużych miast" zupełnie jej nie rozmyli i nie zdemolowali.
Nie przepraszam za narodowców
Pozostaje zapytać retorycznie: czy prezydent Dutkiewicz i rektor Bojarski firmowaliby wykład znanego uczonego, gdyby kilka lat wcześniej ujawniono nieznane fakty z jego życiorysu: że w czasie II wojny światowej dowodził oddziałem pomocniczym SS, że w ciągu 20-dniowej obławy wyróżnił się schwytaniem wielkiej ilości Żydów? Jeżeli nie, to dlaczego nie przeszkadza wam, że fetujecie oficera batalionów, które były polskim odpowiednikiem NKWD? Być może kości kogoś schwytanego przez oddział Baumana wydobyto kilka tygodni temu z dołów na warszawskiej Łączce? Doktor Jerzy Bukowski, wykładowca akademicki, napisał wam wyraźnie: „Kto sieje wiatr, zbiera burzę". Kto fetuje byłego enkawudzistę, powinien się spodziewać protestu. Gdyby nikt nie protestował, uprawnione byłoby filozoficzno-socjologiczne stwierdzenie: żyjemy nie tylko w czasach postmodernizmu, ale także postetyki. Etyka umarła.
Minister Kudrycka przeprosiła majora profesora Baumana w imieniu Polaków. Proszę nie przepraszać w moim imieniu. Gdybym był wówczas w sali wykładowej, dołączyłbym się do ich okrzyku: Kogo zapraszasz, Dutkiewicz?!