Niezłe ujęcie
Szkocja zawsze wzbudzała we mnie sympatię. Loch Ness, urokliwa muzyka Cocteau Twins, gibsonowski „Braveheart" czy brawurowo wycinający na flecie zadziwiające dźwięki Ian Anderson z troszkę u nas ostatnimi czasy zapomnianej grupy Jethro Tull.
Camera Obscura
Desire Lines
Sonic RecordsCamera Obscura to jeden z najciekawszych w Europie zespołów indiepopowych ostatnich lat. Powstał w 1996 r. Pięć lat później zadebiutowali płytą o zgrabnym tytule „Biggest Blues Hi-Fi", a kolejne lata i kolejne trzy płyty ugruntowały ich pozycję na rynku muzycznym. Właśnie uraczyli nas swą piątą płytą – „Desire Lines". Pracowali nad nią dość długo, bo od trzech lat. Przyczyną wstrzymywania prac była choroba obdarzonej niezwykłym, hipnotycznym wręcz głosem wokalistki i gitarzystki Tracyanne Campbell. Ostatecznie materiał powstał w jej domu. Efekt jest naprawdę obiecujący, a Tracyanne wyzdrowiała i zespół mógł wyruszyć w trasę promocyjną. Oprócz niej jego aktualny skład to: Carey Lander (wokal, piano, organy), Kenny McKeeve (wokal, gitara, mandolina, harmonijka), Gavin Dunbar (bas) i Lee Thomson (perkusja). „Desire Lines" to najbardziej ckliwy album w dorobku zespołu. Spośród 11 utworów, w które wprowadza nas nastrojowe intro, do miana przebojów tegorocznego indie-lata pretendują: promujący płytę nastrojowy singel „Fifth in Line to the Throne", rozkołysany „This Is Love (Feels Alright)" i melodyjny „New Year's Resolution". A może największe szanse ma najbardziej dynamiczny na płycie „Do It Again"?