Najnowsza interwencja Uważam Rze

Cywilizacja

?Costo ? za wszelka cene?. Spektakl TSW wystawiony na scenie teatru Palladium

Szkoła, strach, rany boskie!

Grzegorz Benda

Czy prywatne szkoły aktorskie naprawdę solidnie przygotowują swych podopiecznych do uprawiania tego zawodu?

Przed dwoma tygodniami („Uważam Rze" nr 25) w artykule „Drzwiami i oknami" przedstawiłem zjawisko powstawania w Polsce prywatnych teatrów. Jest ich coraz więcej, więc wszystkie potrzebują coraz więcej i więcej rąk (i głów) do pracy. Skąd mają czerpać tych wartościowych pracowników? Podglądając współczesne polskie seriale i wpatrując się w ich obsadę, można by powiedzieć, że... zewsząd lub skądkolwiek, ale to przecież nie tak, bo jednak widz teatralny jest niewątpliwie bardziej (najbardziej) wymagający. Jeśli raz się zawiedzie, już nie wróci. Choćby dlatego, że łatwiej przełączyć się pilotem z serialu na inny kanał telewizyjny, niż... opuścić widownię w czasie trwania spektaklu (bo jakże to, nie wypada!), więc ewentualny ból obcowania z nudą jest tu zdecydowanie dotkliwszy i dłużej pamiętany.

Na renomę trzeba zapracować

Państwowych szkół aktorskich (teatralnych i filmowych) nie jest u nas zbyt wiele. Te najbardziej oblegane to Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, krakowska Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna im. Ludwika Solskiego oraz Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im. Leona Schillera, czyli słynna łódzka Filmówka. W takiej właśnie kolejności te trzy uczelnie zajęły miejsca na podium tegorocznego rankingu szkół aktorskich „Perspektyw" i „Rzeczpospolitej". Świetną opinią wśród studentów cieszy się też Wydział Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Są w Polsce i inne dobre uczelnie i wydziały, kształcące przyszłych aktorów, ale to wszystko mało. Tym bardziej że szkoły państwowe, nie bez uzasadnionego powodu, przyjmują na kolejne lata niewielu nowych studentów. Ten podstawowy i ważki powód to chęć utrzymania wysokiego poziomu nauczania.

Podobnie jak w przypadku zjawiska powstawania prywatnych teatrów popyt rodzi podaż, więc w naszym krajobrazie edukacyjnym pojawiło się i wciąż pojawia coraz więcej prywatnych szkół aktorskich. Najwięcej oczywiście w Warszawie. Oto tylko niektóre z nich: warszawska Szkoła Aktorska Haliny i Jana Machulskich, olsztyńskie Policealne Studium Aktorskie, krakowskie Policealne Studium Aktorskie Lart StudiO i Studium Teatralne im. Iwo Galla, Poznańska Szkoła Aktorska i Studium Filmowe we Wrocławiu. Powstają też i niepubliczne szkoły nauczające technik teatralnych, takie jak warszawskie Aktywne Studium Plastyczne Technik

Teatralno-Filmowych, Studium Techniki Teatralnej czy Studium Projektowania Mody i Kostiumu Filmowego. Uruchomienie ich działalności wymaga, w przeciwieństwie do wymogów założenia prywatnego teatru, dodatkowych udokumentowanych umiejętności pedagogicznych, ale jest to element łatwo przecież w naszych czasach osiągalny.

Czy prywatne szkoły aktorskie naprawdę solidnie przygotowują swych podopiecznych do uprawiania tego zawodu? Chyba po prostu nie wypada mi w tym miejscu układać swego niepopartego osobistym doświadczeniem (bo i skąd miałbym je brać) rankingu. Niewątpliwe jest jednak to, że tak jak komercja odciska swe piętno na repertuarze prywatnych scen, tak chęć utrzymania się (przeważnie za wszelką cenę) na powierzchni (teatry utrzymują się z biletów, uczelnie z czesnego) powoduje, że nabór do nich jest nieograniczony, co w oczywisty sposób (pamiętamy 40-osobowe klasy w naszych państwowych szkołach) obniża szanse bezpośredniego kontaktu ucznia-studenta z nauczycielem-wykładowcą. Kiedyś w tych pierwszych polskich szkołach prywatnych wykładowcy dawali do zrozumienia niektórym swym potencjalnym-niedoszłym podopiecznym, że może jednak... nie. Dzisiaj podobno – jak stwierdziła jedna z moich rozmówczyń – wystarczy pokazać przelew. Mam nadzieję, że jednak nie wszędzie!

Innym aspektem odciskającym swe piętno na ich poziomie nauczania jest poziom i doświadczenie prowadzących zajęcia wykładowców. W tym elemencie nadal potencjał państwowych szkół z wielkimi tradycjami i (nadal) wielkimi nazwiskami jest niedościgniony. Bez wątpienia natomiast prywatne szkoły aktorskie są znakomitym miejscem dla rzetelnego przygotowania do egzaminów wstępnych na te nasze najbardziej cenione uczelnie. Dwuletni kurs przygotowawczy to koszt 350–400 zł miesięcznie. O tak, dyplom ukończenia Filmówki czy Akademii Teatralnej to dziś wciąż jeszcze o wiele, wiele więcej niż ukończenie jakiejkolwiek, nawet najlepszej prywatnej aktorskiej uczelni. Ale może kiedyś?...

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Piotr BOŻEJEWICZ

Może i koniec, ale nie świata

• TAKO RZECZE [P] •Skoro Obama nawet w części nie okazał się takim cudotwórcą, jak przepowiadali eksperci, to czemu Trump miałby być taki groźny, jak go malują ci sami ludzie?