Sposób na biurokrację
Panie Redaktorze. Odkryłem sposób, jak złu zaradzić i jednocześnie w znacznej mierze zasypać dziurę budżetową.
Jak każdy genialny pomysł jest on prosty, nieskomplikowany i możliwy do zastosowania od zaraz. Otóż jeśli nie ma wyjścia i ta armia biurokratów nierobów musi być, to niech przynajmniej siedzą oni w domu i nic nie robią. Jeżeli już musimy znosić partyjniactwo, kolesiostwo i nepotyzm oraz płacić na to, by partyjni kolesie oraz „krewni i znajomi królika" mieli posady i wynikające z nich apanaże, to trudno – niech mają, ale niech przynajmniej nie przeszkadzają ludziom naprawdę pracującym. Korzyści z pozostawania w domu ogromnej większości zatrudnionych obecnie bezproduktywnych biurokratów są następujące:
- Nie będą szkodzić.
- Zaoszczędzimy gigantyczne pieniądze na biurach, telefonach, wyjazdach, spotkaniach, samochodach służbowych itp.
- Pobudzimy gospodarkę, bo część z tych ludzi, nawet z nudów, zacznie w końcu robić coś pożytecznego.
- Ludzie pracujący naprawdę i tworzący dochód narodowy będą mogli spokojnie zająć się swoją pracą, a nie obsługą rozlicznych urzędów.
- Nie będą nieustannie zmieniane przepisy i niepotrzebnie komplikowane sprawy urzędowe.
- Znikną korki na drogach w pobliżu dużych miast, zwłaszcza w Warszawie, szczególnie rano i po godzinie 16.
- Rozwiąże się problem z parkowaniem samochodów w centrach miast.
- Ludzie będą zdrowsi, bo odpadnie stres i nerwy związane z każdą wizytą w urzędzie.
- Będzie czystsze powietrze.
I jak się panu to podoba, prawda, że proste?
Pozdrowienia,
Stanisław Sumera
Do i od redakcji: redakcja@uwazamrze.pl