Trzeci Świat za kilka lat
Rząd, który wydał 450 mln zł na balowanie podczas rotacyjnej prezydencji Unii Europejskiej i 2 mld zł na Euro 2012, wziął właśnie miliard dolarów kredytu w Banku Światowym, instytucji, która pomaga przeważnie krajom biednym i nierozwiniętym.
Medialni eksperci głupkowato cieszą się z tego, że kredyt jest nisko oprocentowany. To może weźmy więcej? Kredyty Banku Światowego tradycyjnie zawierają klauzulę wprowadzania tzw. reform strukturalnych według technokratycznych szablonów. Narodowe fundusze inwestycyjne już przerabialiśmy, OFE też. A do prywatyzacyjnej wyprzedaży zostało już mało. Pozostanie nakładanie podatków na obywateli. Bank Światowy już zaleca więcej radarów i wyższe mandaty. Mimo to pewnego dnia obudzimy się z długiem publicznym sięgającym 100 tys. zł na obywatela, od niemowlaka po starca. Ale ci, którzy wepchnęli nas w to bagno, będą już wtedy daleko, w imię starej maksymy Jerzego Urbana: „Rząd się zawsze wyżywi". Rostowski wróci do Londynu, Tusk i Sikorski zadekują się w Brukseli. Boni już przebiera nogami do pensji (i emerytury) europosła. Poziom ich życia nie będzie zależał od ZUS i OFE. A Polska znajdzie się pod kuratelą kredytodawców publicznych i prywatnych, tak jak większość krajów Trzeciego Świata.