Jak poinformowali greccy dziennikarze, wyjątkową asertywnością wykazali się mieszkańcy miejscowości Archanes, znajdującej się na Krecie. Dramatyczna sytuacja gospodarcza zmobilizowała tamtejsze służby finansowe do sprawdzenia, czy właściciele firm prawidłowo rozliczają się ze zobowiązań podatkowych. Szczególnie interesowało ich, czy właściciele restauracji wydają klientom paragony, czy nie zatajają przed państwem części uzyskiwanych przychodów. Ta gorliwość urzędników skarbowych zdenerwowała przedsiębiorców, którzy solidarnie opowiedzieli się przeciwko nim – zażądali wyjazdu z miasta, a nawet zagrozili użyciem siły. Urzędnicy, chcąc nie chcąc, opuścili niegościnne miejsce. Najpewniej właścicieli restauracji państwo greckie dopadnie teraz podwójnie – po pierwsze za podatki, a po drugie – za groźby wobec kontrolerów skarbowych.

Grecja, podobnie jak inne państwa borykające się z problemami finansowymi, poszukują pieniędzy na załatanie dziury budżetowej szczególnie wśród przedsiębiorców. Podobna sytuacja – choć w mniejszej skali – występuje także w Polsce. Ministerstwo Finansów wciąż nakłada na tę grupę nowe zobowiązania finansowe, nie dając nic w zamian. Aby zwiększyć sukcesy w egzekwowaniu danin, chce nawet dodać kolejne uprawnienia kontrolerom skarbowym, które ułatwią im egzekwowanie potencjalnych zatajonych dochodów.