Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Wielka zmowa

Janusz Korwin-Mikke

Celem gospodarki jest konsumpcja, a nie produkcja, czego zdają się nie rozumieć zarządzający zachodnimi korporacjami menedżerowie

Intelektualista na rynku

Zastanówmy się teraz, jak to się stało, że nawet w Stanach Zjednoczonych, budowanych świadomie i celowo na podstawie doktryny leseferyzmu, doszło do wynaturzeń zbliżających je do Związku Sowieckiego? Dlaczego amerykańscy przedsiębiorcy, ludzie wierzący w wolny rynek, dali się opętać ideologią skrajnie antyamerykańską? Odpowiedź brzmi: bo to nie całkiem oni dali się omotać...

Prawo O'Sullivana (wybitnego działacza konserwatywno-libertariańskiego) mówi: „Każda instytucja, która nie została celowo i precyzyjnie zaplanowana jako prawicowa, z biegiem czasu staje się lewicowa". Po prostu dlatego, że do zarządów i rad nadzorczych przyjmuje się ludzi z uznanym dorobkiem intelektualnym. Nie drapieżnych przemysłowców, bo ci prowadzą swój biznes i nie mają czasu na nic innego. Bierze się intelektualistów. A intelektualiści mają przemożną chęć zarządzania wszystkim i skonstruowania Nowego Lepszego Świata wedle reguł, których uczono ich na studiach. Nie pozwolą, by coś rosło samo, organicznie – oni to muszą poprawić! Tak jak Prokrust, który w trosce o stworzenie idealnego człowieka zbyt krótkich podróżnych rozciągał, a zbyt długim obcinał po kawałku nogi. W Polsce naśladował go zbój Madej, który nawet zaopatrzył się w tym celu w naukowo opracowane łoże.

Otóż pionierzy przemysłu, często analfabeci umiejący „tylko" tanio kupić, dobrze zrobić i drogo sprzedać, zostali zastąpieni przez swoje dzieci. A te były przecież kształcone na najlepszych uniwersytetach, gdzie wyrosły na... intelektualistów. Nauczono je, że trzeba się troszczyć o sprawiedliwość społeczną, o równość płci, o środowisko, a ten, kto myśli tylko o zysku, to zwykły burak (po ang. redneck). Mało kto ma odwagę powiedzieć: Tak, jestem burakiem! Na ogół wstydzi się za ojca, wstydzi się nawet, że ma pieniądze, i czuje nieprzepartą chęć „naprawienia" tego, co ojciec zrobił.

To jednak tylko cząstka problemu. Na wolnym rynku takie firmy by padały, zastępowane przez normalne. Problem polega na tym, że w demokracji rządzą politycy. Politycy spotykają się z producentami, a jakże. Nie z konsumentami. Widziałem polityków rozmawiających z działaczami Izby Producentów Butów, rozmawiających ze Związkiem Zawodowym Szewców i Cholewkarzy, ale jeszcze nie widziałem polityka, który wybrałby się na spotkanie z przedstawicielami Związku Nosicieli Butów!

Zatem niejako z natury demokracji politycy przyjmują punkt widzenia producentów – i to nawet nie producentów, lecz ich działaczy: działaczy stowarzyszeń producenckich, działaczy związków zawodowych... Konsument kompletnie przestaje się liczyć! To jednak nie całość problemu. Z natury rzeczy – podobnie jak w Sowietach – politycy rozmawiają niemal wyłącznie z przedstawicielami wielkich firm, bo tylko one mogą się dostać do Białego Domu. A czego najbardziej boją się wielkie firmy?

Konkurencji ze strony małych i średnich firm! Dlatego starają się forsować ustawy, które utrudniają małym, pazernym firmom wygryzienie ich z rynku. Na przykład podatek dochodowy jest tu znakomity. Wielkie firmy mają z reguły zyski małe w stosunku do kapitału, a małe przedsiębiorstwa to nieraz i 1000 proc. rocznie potrafią zarobić. A podatek dochodowy uderza nie w tego, kto ma, tylko w tego, kto go szybko dogania!

Dlaczego wielkie firmy mają mniejsze zyski niż drobnica? Ano dlatego, że przewaga firmy prywatnej nad państwową bierze się stąd, że właściciel ryzykuje swój własny majątek, a jednocześnie jest władny w ciągu minuty podjąć strategiczną decyzję.

Wielkie korporacje znacznie bardziej przypominają Mosbuwcentrprom niż prywatną firmę. Są za duże, by właściciel mógł osobiście podejmować decyzje. I z wolna, z wolna, w miarę rozwoju firmy i starzenia się właściciela władzę w firmie przejmują menedżerowie. A menedżer – czy to w firmie państwowej, czy prywatnej – jest taki sam: myśli głównie o swojej karierze, a nie o zysku; boi się podjąć radykalną decyzję, bo za to może wylecieć. Jeśli zaś jej nie podejmie, a firma będzie miała 2 proc. zysku, to i tak roczną premię dostanie. (Ba! Milionowe premie otrzymywali niedawno w USA menedżerowie bankrutujących banków!). A ponadto menedżerowie są podatni na korupcję (o czym wspomina już Biblia w przypowieści o złym rządcy).

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Artur Osiecki

Brexit mobilizuje regiony

Województwa chcą przyspieszyć realizację nowych programów regionalnych zarówno ze względu na zbliżający się przegląd unijny, jak i potencjalne negatywne konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej

Piotr BOŻEJEWICZ

Może i koniec, ale nie świata

• TAKO RZECZE [P] •Skoro Obama nawet w części nie okazał się takim cudotwórcą, jak przepowiadali eksperci, to czemu Trump miałby być taki groźny, jak go malują ci sami ludzie?