Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Wypełnić pływacką niszę

Karolina Kowalska

Dwoje szczecinian postanowiło sprowadzać z USA kosmetyki neutralizujące chlor. Trafili na ogromną niszę i szybko podbili europejski rynek. Teraz chcą otworzyć fabrykę

Wszystko zaczęło się od nowej pasji Marcina Łogina. Od kiedy został menedżerem Mateusza Sawrymowicza, mistrza świata z Melbourne, zaczęło go ciągnąć na basen. Udoskonalił styl i wkrótce się okazało, że kilkadziesiąt basenów dziennie dostarcza więcej endorfin niż ćwiczenia w siłowni, gdzie pracował jako instruktor podczas studiów. Ale pojawił się problem – wysuszona skóra i włosy oraz odór chloru, który utrzymywał się na skórze cały dzień i którego nie zdołały zamaskować nawet najlepsze kosmetyki. Narzeczona Marcina Dorota Wincis, kosmetolog po Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, długo szukała remedium, ale kosmetyki dla pływaków, jakich próbowali, nie pomagały.

Podczas odwiedzin u Mateusza w Kalifornii Marcin zauważył, że wszyscy pływacy, zarówno zawodnicy, jak i miłośnicy rekreacji, myją się identycznymi środkami w niebieskich i zielonych tubkach. – Podejrzałem, co to takiego, i po powrocie zacząłem szukać w Polsce, ale nie było ich w naszych sklepach – wspomina Marcin Łogin. TriSwim znalazł dopiero w międzynarodowym outlecie pływackim i zamówił cały komplet – szampon, odżywkę, żel i balsam. – Zadziałało tak, jak mówili Amerykanie. Stan mojej skóry i włosów znacznie się poprawił, no i nie czuć było ode mnie chlorem. Dorotka przeanalizowała skład i stwierdziła, że kosmetyk jest naprawdę wartościowy. Zrobiliśmy minisondę wśród polskich pływaków i okazało się, że nawet zawodowcy pływający od kilkunastu lat nie wiedzą, jak sobie poradzić z niszczącym działaniem chloru, i uznali po prostu, że wystrzępione włosy i przesuszona skóra to cena, jaką trzeba zapłacić za codzienną obecność na pływalni. Wiedzieliśmy, że do zagospodarowania jest ogromna nisza – opowiada Marcin. Jeszcze tego samego dnia wysłał do amerykańskiego producenta e-mail z pytaniem, czy może zostać jego polskim dystrybutorem. Szefowie produkującego TriSwim SBR Sports, który wszedł na rynek dopiero w 2004 r., koncentrowali się głównie na rozwijaniu biznesu w Ameryce Północnej, odpowiedzieli, że warunkiem jest zakup minimalnej ilości towaru. Marcin i Dorota w pierwszą partię kosmetyków musieli zainwestować 100 tys. zł. – Stworzyliśmy stronę internetową z informacją na temat produktów, przez którą można było też je zamówić. Od początku postawiliśmy na edukację, dlatego Dorota przygotowała i przetłumaczyła na polski dokładny opis składu i działania kosmetyków, a my jeździliśmy ze stoiskiem na najważniejsze zawody pływackie. Wiedzieliśmy, że produkty nie potrzebują reklamy w mediach. Chodziło o to, by pływający  je wypróbowali, bo jakość zrobi swoje – tłumaczy Marcin. I dodaje, że przy niszowym produkcie trzeba myśleć niszowo. Dlatego dystrybutorzy postawili na dzieci i rozdawali próbki szamponów, odżywek i żeli do mycia ciała rodzicom dzieci ze szkółek pływackich. – Dowiedzieliśmy się, że wielu rodziców wypisuje dzieci z zajęć pływackich ze względu na alergie. Tymczasem nasz balsam jest tak delikatny, że nadaje się nawet dla niemowląt i chroni przed wysypkami. Pomyśleliśmy, że to może być nasz mały wkład w rozwój pływania – śmieje się Marcin. Ale przyznaje, że chodzi też o to, by wychować sobie klienta. Jeśli jako dziecko przyzwyczaimy się do jakichś kosmetyków i przekonamy o ich skuteczności, chętnie sięgniemy po nie jako dorośli. To dotyczy szczególnie dziewcząt, z których wiele rezygnuje z pływania w gimnazjum lub liceum w trosce o wygląd.

Nie pomylił się. Rybka połknęła haczyk. Nawet pływaccy seniorzy, przeważnie studenci, których z początku odstraszała cena prawie 40 zł za tubkę, szybko się przekonali, że TriSwim jest bardzo wydajny. Wkrótce informacja o kosmetykach, które likwidują zapach chloru oraz chronią skórę i włosy nawet do ośmiu godzin po aplikacji, rozeszła się pocztą pantoflową, a Marcin prawie nie nadążał ze ściąganiem towaru z USA. Zadziałał tu klasyczny grassroots marketing, polegający na skierowaniu produktu do właściwej grupy odbiorców, którzy sami rozreklamują go w swoim środowisku. Okazało się, że Marcin i Dorota radzą sobie najlepiej spośród europejskich dystrybutorów TriSwimu. Ci z Irlandii i Wielkiej Brytanii nie byli nawet w połowie tak skuteczni.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy