
Franciszek w Krakowie
Organizacja Światowych Dni Młodzieży warta jest każdych pieniędzy. Duchowe dobra tej imprezy są przecież wieczne i bezcenne
Jeśli chodzi o wydatki, w Brazylii gros pochłonęła dodatkowa infrastruktura, kosztująca równowartość 40 mln zł. Zapewnienie bezpieczeństwa kosztowało z kolei 160 mln. Gdy te liczby zestawimy z 95 mld wydanymi przed polskim Euro, wydają się one po prostu śmieszne. Władze Krakowa będą starały się wykorzystać imprezę do realizacji swoich celów inwestycyjnych. W jednym z pierwszych wystąpień telewizyjnych prezydent Jacek Majchrowski kpił, że liczy na wsparcie z budżetu centralnego i „nie będzie to jedynie wsparcie duchowe". Nie zdziwmy się więc, gdy wkrótce usłyszymy, że na małopolskie ŚDM konieczne będzie dokończenie obwodnicy, wybudowanie trzeciego lotniska w regionie i hali widowiskowo-sportowej na 100 tys. osób, inaczej o sprawnej organizacji spotkania nie ma co marzyć.
Zapewne krakowskie ŚDM będą też pretekstem do organizacji pielgrzymki papieskiej. Już teraz mówi się o kilku innych miastach, które mógłby odwiedzić przy okazji papież Franciszek. Tutaj możemy być jednak spokojni, nikt tak jak Polacy nie jest bardziej doświadczony w organizacji wizyt dostojników kościelnych. Postawienie kilku większych ołtarzy czy organizacja przejazdu głowy Watykanu to dla naszych sprawnych służb chleb powszedni, choć pewnie wymagający nie lada wysiłku. Przygotowanie wizyty Benedykta XVI w Polsce w 2006 r. kosztowało 24 mln zł. Imprezę zabezpieczało 30 tys. policjantów i 5 tys. strażaków.
Najprawdopodobniej centrum organizacyjnym spotkania będą krakowskie Błonia, choć mówi się także o lotnisku w Pobiedniku. Pod Wawelem wcale nie musi pojawić się 4 mln wiernych, z większym prawdopodobieństwem będzie to liczba o połowę mniejsza. Tylu pielgrzymów odwiedza dorocznie sanktuarium w Łagiewnikach. Pojawienie się wielkiej liczby pątników będzie wymagało z pewnością ogromnego wysiłku organizacyjnego i wykorzystania nie tylko kempingów, szkół czy obiektów kościelnych, ale także, a być może przede wszystkim, gościnności rodzin z Krakowa i zapewne także ze Śląska. Z tym akurat nie powinno być problemów.
Po owocach poznacie...
Reakcje po ogłoszeniu papieskiej decyzji w sprawie ŚDM doskonale pokazują, kto jest kim w polskim życiu publicznym. Nie brakowało komentarzy krytycznych, ale także wściekłych, a wręcz obraźliwych. Pojawiały się nawet obawy o... demonstracje przeciwników imprezy. Warto przypomnieć, że takowe się zdarzają. W Madrycie demonstrowało 2 tys. osób wobec 2 mln tłumu. W zasadzie trzeba wykazać dużo złej woli, aby znaleźć argumenty przeciw spotkaniu z papieżem. ŚDM w Rio de Janeiro przyniosły miastu dochód 17 razy większy niż rozegrany miesiąc wcześniej piłkarski Puchar Konfederacji, gromadzący idoli futbolu z całego świata. Ponadto rozgrywki odbyły się w atmosferze antyrządowych protestów i zamieszek, które podczas przyjazdu papieża zeszły na dalszy plan. Według prowadzonych ankiet przeciętny pielgrzym, młoda kobieta między 16. a 24. rokiem życia – wydawał równowartość 40 dol. dziennie. A jak będzie w Polsce?
Pewnie podobnie, więc nie koncentrujmy się na finansach, bo o te zadbał już Pan Bóg jeszcze przed stworzeniem świata. Pomyślmy raczej, co dobrego przyniosą ŚDM naszej ojczyźnie. A możemy oczekiwać wiele. Ostatnie tygodnie w Brazylii pokazały wbrew temu, co widzimy na co dzień w mediach, że Kościół katolicki na świecie ma się dobrze. Entuzjastycznie nastawione do wiary młode pokolenie rozesłane przez papieża Franciszka na cały świat, aby głosić Dobrą Nowinę, pozwala zachować tę nadzieję, o której mówił podczas pierwszego spotkania z młodymi Jan Paweł II. A więc: do zobaczenia w Krakowie!