Najnowsza interwencja Uważam Rze

Cywilizacja

By zrealizowac swoj pomysl Ewa Zwolinska musiala nauczyc sie krawiectwa

Twarzowy biznes, czyli sztuka na obcasach

Grzegorz Benda

Niełatwo zarobić na chleb, kiedy jest się artystą. Trzeba znaleźć dochodową niszę. Ewa Zwolińska znalazła!

Być artystą – marzenie większości nastolatków wybierających się po maturze na studia. Szkoły teatralne, filmowe i akademie sztuk pięknych są oblegane co roku w stopniu niemiłosiernym, bo wielu chce choćby spróbować dostać się do tej wyśnionej szkoły. Nielicznym się udaje, ale to przecież dopiero początek drogi, a schody zaczynają się po studiach, bo nie wszystkim dane jest wdrapać się na artystyczny szczyt lub choćby zaczepić się na dłużej gdzieś u jego podnóża.

W środowisku aktorskim krąży dowcip: „Do młodego absolwenta szkoły teatralnej dzwoni dyrektor znanego warszawskiego teatru. – Mam dla pana propozycję: główna rola w naszym najnowszym spektaklu, zaliczka, od zaraz etat, no i oczywiście mieszkanie niedaleko teatru. – Pan żartuje... – cedzi aktor, z niemałą jednak nadzieją w głosie. – Ależ oczywiście, że żartuję! – potwierdza dyrektor".

Ewa Zwolińska. Rzeźbiarka, malarka, grafik. Od 2007 r. absolwentka Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie: – Poszłam na rzeźbę – wspomina Ewa – bo, jak wielu, miałam problem z dostaniem się na malarstwo. I okazało się to bardzo dobrą decyzją, bo bardzo rozwinęło mnie w wielu innych płaszczyznach. Byłam też na fantastycznym stypendium we Włoszech. Ten wydział to generalnie nauka plastyki. Uczymy się przestrzeni, rysunku, rodzajów artystycznego wyrażania się i dzięki temu później rzeźbiarze potrafią zająć się tworzeniem... dźwięku, przestrzeni czy architekturą. Tylko nieliczni zostają rzeźbiarzami, bo po prostu nie są potrzebni na rynku pracy aż w takich ilościach. Przyjemnie jest tam studiować, ale większość z nas ma problem z tym, co później robić w życiu. Z czego żyć? Bo jak chcielibyśmy żyć, wiemy. Ciężko przeżyć, kiedy jest się artystą. Ja też po szkole starałam się podejmować różnego rodzaju zajęcia i z powodów czysto praktycznych rzeźba odeszła na dalszy plan.

Nagle pojawił się pomysł, by ubrania wykorzystać jako medium do pokazania własnych obrazów

Minefy – obrazy do noszenia

Portrety. To dzięki nim wiemy, jak wyglądali nasi słynni. Malarski temat wałkowany i rozwijany przez wieki, dziś już trochę zapomniany. Zabił go wynalazek fotografii, a przecież nadal inspiruje. Okazuje się, że i dziś potrafi być impulsem do wybrania sobie sposobu na życie.

– Zawsze ciekawiła mnie mimika twarzy, cała ta psychologia i związana z tym filozofia. Temat twarzy i portretów powrócił do mnie po stypendium we Włoszech. Spotkałam tam ludzi, którzy byli dla mnie ogromną inspiracją. Moja uwaga skierowała się na rysunek. Bardzo się w tym odnalazłam i przez jakiś czas po ukończeniu akademii bardzo dużo rysowałam i malowałam. Powstały stosy rysunków twarzy i w pewnym momencie stwierdziłam, że może czas coś z nimi zrobić, bo się zakurzą i zestarzeją. Powieszenie ich w galerii czy na jakiejś wystawie pewnie byłoby możliwe, ale tak naprawdę to niewiele by z tego wynikło. Ktoś przechodzi, spojrzy, zapamięta, nie zapamięta. Był rok 2009. Pracowałam w Polsacie jako stylistka. Ta praca mocno mnie frustrowała, bo robiłam tam niewiele, nie spełniałam się, czułam, że się marnuję i nie robię tego, co powinnam, ale zbliżyło mnie to do tematu odzieży. I nagle pojawił się pomysł, by te rysunki i ubrania połączyć. Moją artystyczną wizję z czymś użytkowym. Wykorzystać ubranie jako medium do... pokazania własnych prac! Przechytrzyć cały ten proces. Wykorzystać ubranie i funkcję, jaką pełni, do tego, żeby pokazać te prace w jakiś inny fajny sposób. Tak narodziły się „minefy", obrazy do noszenia. Nazwa to taka moja mała słowotwórczość, połączenie min i mojego imienia. Wtedy myślałam jeszcze wyłącznie o sztuce. Metoda, którą stosuję, okazała się ciekawą formą plastyczną. To rysunek i malarstwo, technika mieszana. Grafiki powstają przy użyciu farb wodnych i tuszu. Tych pierwszych prac było pięć. Były przejmujące. Niektórzy mówili, że przerażająco-dramatyczne. Byłam wtedy bardzo szczęśliwa, więc nie wiem, skąd u nich takie odczucia. Ale dzięki temu już wiem, że działam na emocje ludzi, że mogę dodać coś od siebie – wspomina artystka.

Poprzednia
1 2 3 4

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy