Polowanie na firmę
Urzędy kontroli skarbowej zgodnie z wewnętrzną instrukcją doprowadzają przedsiębiorstwa do bankructwa
Urzędnicy skarbowi właśnie doprowadzają do upadku zajmującą się recyklingiem metali nieżelaznych firmę DROP SA z Warszawy. W efekcie blokady prawie 91 mln zł, kwoty przekraczającej kapitały własne spółki, spadły jej notowania na warszawskiej giełdzie, a od czasu urzędniczej kontroli firma straciła 200 mln zł. Władze spółki obawiają się, że może to uniemożliwić dalsze funkcjonowanie firmy, która zatrudnia prawie 100 osób .
Bezprawne działania skarbówki
Spółka DROP jest kontrolowana przez skarbówkę od 2008 r. II Mazowiecki Urząd Skarbowy w Warszawie prawie każdego miesiąca przeprowadzał tzw. kontrole krzyżowe. Do połowy 2010 r. działania urzędników nie utrudniały funkcjonowania spółki. Dopiero w połowie 2010 r. firma nie otrzymała zwrotów podatku VAT za kilka miesięcy w wysokości ponad 4 mln zł. W grudniu 2010 r. na głównych rachunkach bankowych spółki zablokowano ponad 8,4 mln zł. Później zapadły kolejne decyzje i na koniec marca 2011 r. suma zabezpieczeń wynosiła już prawie 26 mln zł. Decyzje zabezpieczające zostały zaskarżone do Izby Skarbowej w Warszawie, a następnie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. W 2011 r. dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie uchylił postanowienia II MUS przedłużające termin zabezpieczenia. W 2012 r. WSA uchylił wszystkie wnioski kierowane przeciwko zarządowi spółki i uznał je za bezpodstawne.
Jednocześnie na początku 2011 r. kolejną kontrolę spółki wszczął Urząd Kontroli Skarbowej w Bydgoszczy, mimo że firma ma siedzibę w Warszawie. Chociaż w maju 2013 r. WSA w Warszawie oczyścił spółkę z zarzutów w zakresie kontroli prowadzonej przez II MUS w Warszawie, to UKS w Bydgoszczy na podstawie protokołów kontroli za lata 2009–2010 zarzucił spółce niedochowanie „należytej staranności". A w lipcu II MUS na wniosek UKS w Bydgoszczy wydał decyzję zabezpieczającą na kwotę ponad 90,7 mln zł (75 mln zł plus odsetki). Kontrolę za maj 2010 r. prawie przez 11 miesięcy prowadziły oba organy podatkowe. Pracownicy UKS w Bydgoszczy zakwestionowali odliczenie podatku VAT od faktur wystawionych przez 122 dostawców spółki. Rzekome nieprawidłowości miały polegać na tym, że DROP niewystarczająco dobrze skontrolował 122 z prawie tysiąca dostawców, choć każdy kontrahent był sprawdzany w ten sam sposób.
Jak twierdzą władze spółki, organy skarbowe przerzuciły odpowiedzialność za wyłudzony podatek VAT na DROP, a osoby, które rzeczywiście go wyłudzały, praktycznie nie poniosły żadnej odpowiedzialności. Według przedstawicieli firmy w niektórych wypadkach UKS w Bydgoszczy wręcz pominął fakt, że za wyłudzeniami podatku VAT stały wyspecjalizowane grupy przestępcze. – W działaniach organu kontroli skarbowej nie może być i nie ma miejsca na jakąkolwiek dowolność w nakładaniu obowiązków podatkowych. Dla wystąpienia zobowiązania konieczne jest wystąpienie przewidzianych w ustawach podatkowych okoliczności i zdarzeń. Tak więc tezę o jakimkolwiek „przerzucaniu" zobowiązania jednego podatnika na innego należy uznać za absurdalną – zapewnia Bartosz Stróżyński, rzecznik prasowy UKS w Bydgoszczy. Trzeba dodać, że w kontrolowanym okresie firma DROP miała otrzymać około 300 mln zł zwrotu podatku VAT, podczas gdy UKS zablokował jedynie 75 mln zł, co świadczy o braku konsekwencji urzędników.
Program destrukcji firm
Zdaniem Zbigniewa Chwedoruka, prezesa zarządu spółki DROP, kontrola jego firmy jest pokłosiem tzw. programu kontroli koordynowanej, który dotyczył podatników dokonujących obrotu złomem i powstał w UKS w Bydgoszczy. Pod koniec 2009 r. urząd ten w związku z zaobserwowanymi wyłudzeniami podatku VAT w obrocie złomem przedstawił Ministerstwu Finansów propozycję koordynowanej kontroli całej branży. W styczniu 2010 r. wicedyrektor departamentu kontroli skarbowej w Ministerstwie Finansów zatwierdził dokument. Zamiast kontrolować prawdziwych sprawców, stworzono program, aby znajdować nieprawidłowości w firmach z dużym kapitałem i ściągać z nich jak najwięcej podatków. Zdaniem DROP pracownicy UKS w Bydgoszczy, błędnie definiując założenia kontroli oraz metody i sposoby jej realizacji, całkowicie zmienili obraz funkcjonowania branży recyklingu metali. Resort finansów nie widzi w tym nic złego. „W związku z faktem, że zdiagnozowane zagrożenie interesów Skarbu Państwa miało dużą skalę i występowało na obszarze działania kilku urzędów kontroli skarbowej, uruchomiono kontrolę koordynowaną na terenie całego kraju. Tego rodzaju dzielenie się doświadczeniami istnieje w każdej służbie czy instytucji i trudno uważać taką praktykę za niewłaściwą" – informuje Ministerstwo Finansów.