Polska nie weźmie udziału w interwencji w Syrii
Donald Tusk stanowczo oświadczył, że Polska nie przewiduje uczestnictwa w interwencji w Syrii.
Premier przekonywał, że atak zbrojny nie może przynieść i nie przyniesie pożądanych efektów, czyli zatrzymania fali zbrodni w tym kraju. – Nie podzielam wiary i entuzjazmu tych, którzy sądzą, że taka interwencja przyniesie właściwe efekty i skutki. Mamy doświadczenia w tej części świata, które pokazują, że interwencje zbrojne, nawet z najbardziej oczywistych i szlachetnych pobudek, rzadko kiedy przynoszą pożądany skutek – tłumaczył premier. Donald Tusk podkreślał, iż nie należy popierać opinii dotyczących ukrytych celów amerykańskich. – Wiadomo, że sytuacja w Syrii i ewentualna interwencja to nie jest wyłącznie czy głównie gra interesów – mówił szef rządu, dodając, że w Syrii mamy do czynienia z olbrzymią tragedią, setkami tysięcy ofiar śmiertelnych oraz ludźmi migrującymi z tamtego regionu.
Taka decyzja to najprawdopodobniej kontynuacja ostatnich zapewnień prezydenta Bronisława Komorowskiego o wycofaniu i zaprzestaniu wysyłania polskich żołnierzy na misje zagraniczne. Opozycja jednak podkreśla, że nie należy zapominać o tym, co najważniejsze: o koszmarze, w którym żyją teraz tysiące ludzi. – Zgadzam się z premierem. To nie są nasze interesy, utożsamiam się z takim kierunkiem – mówi Stanisław Wziątek, poseł SLD i członek parlamentarnej Komisji Obrony Narodowej. – Warto tu jednak zadać pytanie, czy nie warto w jakiś sposób wyrazić dezaprobaty dla stosowanych tam metod działania. Broń chemiczna i mordowanie cywilów to jest coś, co powinniśmy potępiać – dodał poseł.
Syryjska opozycja oskarżyła siły reżimu prezydenta Asada o użycie na przedmieściach Damaszku gazu bojowego i spowodowanie śmierci od kilkuset do 1300 osób. Syryjskie władze stanowczo zaprzeczają oskarżeniom.
—dem