Kłamca tygodnia: Jan Vincent-Rostowski
Jan Vincent-Rostowski – znany szerzej pod pseudonimem „Jacek Rostowski" lub „najlepszy minister finansów Europy wschodzącej" – musi się ostatnio zmagać z niepokonanym dotąd wrogiem, który sprawia, że każda kolejna podwyżka podatków kończy się coraz większym spadkiem wpływów do budżetu.
Chodzi oczywiście o zmorę polityków etatystów: Krzywą Laffera, która wymusza na ministrach finansów cięcia wydatków lub prowadzenie polityki zadłużania państwa. To z kolei musi być w jakiś sposób „sprzedane" wyborcom...
1. Rozpoznanie
Jan Rostowski podczas sejmowej dyskusji nad nowelizacją tegorocznego budżetu bronił swoich racji w dość specyficzny sposób. Otóż twierdził on, że zwiększenie deficytu „obniży deficyt strukturalny, zapewniając bezpieczeństwo i wiarygodność polskich finansów publicznych". Ponadto usprawiedliwiał ten krok w sposób typowy dla uczniów szkoły podstawowej: „Oczekuje się, że 17 krajów Unii Europejskiej będzie nowelizowało swoje budżety. (...) Pomyliliśmy się, ale pomylili się prawie wszyscy". Brzmi zupełnie jak dziecięce „dostałem jedynkę, ale w klasie była tylko jedna trójka".
2. Diagnoza
Gdyby nasz minister grabieży naprawdę wierzył w to, co mówi, to zwiększyłby deficyt nie o „marne" 16 mld zł, ale o 60 lub nawet 100 mld zł. Według logiki zawartej w jego wypowiedzi zwiększyłoby to jeszcze bardziej „bezpieczeństwo i wiarygodność polskich finansów publicznych". Dlaczego więc tego nie robi? Dlaczego ogranicza lekarstwo, które jego zdaniem mogłoby pomóc pacjentowi? Czyżby doskonale zdawał sobie sprawę, że nawet najwytrwalsze i najbardziej kreatywne zaklinanie rzeczywistości nie zmieni fatalnej sytuacji finansowej państwa?
Skala wykrywacza:
1. przesada
2. gruba przesada
3. manipulacja faktami
4. kłamstwo propagandowe
5. ordynarne kłamstwo