Wydaje mi się, że w Polsce stadiony najwyższej klasy rozgrywkowej nie są bardziej niebezpieczne niż te w Niemczech czy Anglii. Warto zwrócić uwagę, że nagłaśniane przez media wydarzenia z udziałem polskich pseudokibiców dzieją się zwykle poza obiektami sportowymi bądź na boiskach niższych lig, które tylko z grzeczności można nazwać stadionami. I to budowa nowoczesnych obiektów, także w niższych ligach, co zresztą już się w Polsce dzieje, jest według mnie jedynym rozwiązaniem tego problemu. Ponadto myślę, że w naszych realiach podwyższanie cen biletów jest bezsensowne. Stadiony i tak już w dużej mierze świecą pustkami. (...) Aby ściągnąć na trybuny wybrednych koneserów futbolu, należałoby podnieść jakość sportową drużyn. To się nie uda, jeśli kluby, zamiast inwestować w rozwój, będą wydawać pieniądze na problem, którego nie potrafi rozwiązać niesprawne państwo. Nie jest tak, że to chuligani wychodzą ze stadionów na ulice. Oni przychodzą z ulic na stadiony! Choć prawdę mówiąc, i ulice są w Polsce bezpieczniejsze niż w zachodniej Europie. To w Wielkiej Brytanii, Francji i innych krajach Unii Europejskiej regularnie płoną ulice, w czym spory współudział mają także chuligani piłkarscy. To przecież w Anglii chuligaństwo ze stadionów przeniosło się na ulice, bo stadiony zostały przed pseudokibicami zamknięte. Pytanie, czy chcemy, by w Polsce stało się podobnie, tym bardziej że obecny rząd zdaje się swoją nierozważną polityką wobec środowisk kibicowskich do tego dążyć.

I na końcu odniosę się jeszcze do sprawy działań policji. Drużyna z mojego miasta, Kuźnia Jawor, występowała przez ostatnie dwa lata w klasie okręgowej i wywalczyła awans do IV ligi. Mimo że na meczach Kuźni panował całkowity spokój, każde spotkanie zabezpieczane było przez samochód policyjny. Czy miało to jakikolwiek sens? Śmiem wątpić, uważam, że lepiej byłoby, gdyby w tym czasie policjanci patrolowali ulice miasta lub wykonywali inne, bardziej pożyteczne prace, zamiast siedzieć dwie godziny na meczu. Tym bardziej że przybycie na stadion nie powinno zająć im więcej niż dziesięć minut, a do Jawora nie przybywały żadne zorganizowane grupy kibiców gości... Nie mam pretensji do funkcjonariuszy, tylko do tych na górze, którzy próbują walczyć z czymś tylko i wyłącznie dla medialnego poklasku, kompletnie nie znając realiów.

—Z wyrazami szacunku, Antoni Nowak, Jawor