Po co nam ordynacja mieszana?
Zamiana systemu proporcjonalnego na mieszany nie przyczyni się do pogłębienia demokracji w Polsce, ale uczyni procedurę wyborczą jeszcze bardziej skomplikowaną
Projekt ordynacji większościowej zakłada uproszczenie tej procedury, uczynienie jej zrozumiałą na każdym etapie. W jednomandatowym okręgu elektor nie będzie miał do czynienia z setkami kandydatów, których nie ma szans poznać, lecz tylko z kilkoma, których może zobaczyć, wysłuchać, ocenić i wybrać. Jawna będzie też informacja o funduszu wyborczym wykorzystanym przez kandydata na posła, a ustalenie wyniku wyborów stanie się prostsze. Wyborca będzie mógł też sam przyjść do lokalu, by zobaczyć, jak liczone są głosy. Tych najprostszych efektów przybliżających obywatelowi demokratyczną praktykę nie przyniesie mieszany system wyborczy. Taka zmiana w żadnym wypadku nie zwiększy również frekwencji wyborczej, raczej ją zmniejszy.
Złudne może się też okazać przeświadczenie, że mieszany system wyborczy będzie tylko środkiem do wprowadzenia w Polsce pełnego większościowego systemu wyborczego. Nasze doświadczenia historyczne wskazują, że prowizoryczne rozwiązania utrzymują się najdłużej. Łatwo więc przewidzieć, że mieszany system wyborczy może się utrwalić. Będzie przy tym konserwował złe strony proporcjonalności, a nie dopuści do odsłony dobrych stron systemu większościowego. Nie traćmy więc czasu na ten system, przejdźmy od razu do wybierania w okręgach jednomandatowych!