Jak bankrutowały państwa
Hiszpania plajtowała już trzynaście razy w swojej historii, Francja osiem razy, a Polska okazywała się niewypłacalna trzykrotnie
Historia magistra vitae est. O tym, że historia jest nauczycielką życia, przekonywali już starożytni Rzymianie. Szkoda tylko, że mało kto bierze sobie te rady do serca. Kryzysy ekonomiczne kojarzą nam się często z wiekiem XX i XXI. Tymczasem wiele wcześniejszych kryzysów finansowych może nam uświadomić, co nas czeka w dzisiejszej zachwianej ekonomii.
„W historii najwięcej pieniędzy zostało bezpowrotnie straconych wcale nie w wyniku przemocy dokonywanej z bronią w ręku, ale z powodu czterech słów: »tym razem jest inaczej«. Kolejne pokolenia wierzycieli i inwestorów po prostu niezmiennie wierzą, że kryzys ekonomiczny to coś, co przytrafia się innym ludziom, w innych miejscach i w zupełnie innych czasach". To słowa Carmen Reinhart, ekonomistki z amerykańskiego Uniwersytetu Maryland, współautorki książki „Tym razem jest inaczej" – o bankructwach państw w ciągu ostatnich 800 lat. Jednak zjawisko to sięga jeszcze dawniejszych czasów.
Zanim przejdziemy do opisywania kolejnych przykładów, warto zdefiniować sam termin „bankructwo państwa". Na potrzeby naszych artykułów przyjmujemy, że jest to niezdolność państwa do terminowej obsługi całości lub części swojego zadłużenia. Zatem Grecja jest obecnie bankrutem.
Mechanizm zadłużania
Od starożytności mechanizm ten jest niemal niezmienny. Już w IV wieku p.n.e Dionizos Starszy, tyran Syrakuz, odczuwał niedobór pieniędzy na prowadzenie wojny. Wpadł wówczas na genialny pomysł. Wypuścił papierową walutę pod postacią kwitów dłużnych, które „dobrowolnie" kupowali jego poddani. Gdy jednak przyszło do spłaty, okazało się, że władca nie ma pieniędzy. Skonfiskował więc wszystkie monety w kraju, przerobił te jednodrachmowe na dwie drachmy i spłacił nimi długi. W dzisiejszym języku nazwalibyśmy to dodrukiem pieniądza. Gdy spojrzymy przez ten pryzmat na obecne zamieszanie przy „oszczędnościach emerytalnych" gromadzonych w ZUS i OFE, można się poczuć dość niepewnie.
Wojna to tylko jedna z przyczyn bankructwa państwa. Inną może być życie ponad stan, jak we współczesnej Grecji
Wojny to jedna przyczyna bankructwa państwa. Inną może być życie ponad stan, tak jak we współczesnej Grecji. Stało się to udziałem m.in. Hiszpanii i Francji. Po wielkich odkryciach geograficznych w XV w. transporty złota i srebra z Nowego Świata sprawiły, że Hiszpania wyrosła na pierwszą od czasów Imperium Rzymskiego globalną potęgę. Jednak znaczną część majątku przeznaczano na wystawne życie rodu królewskiego i arystokracji. Hiszpania nie oszczędzała i nie inwestowała, stając się niezwykle podatna na wstrząsy. W XVI i XVII w. ogłaszała bankructwo sześć razy, a przyczyny bywały prozaiczne, na przykład złupienie floty wiozącej do metropolii w 1628 r. kruszce, na których poczet zdążono już zaciągnąć długi.
Z kolei monarchia francuska, uwikłana we wszystkie większe wojny na kontynencie, wcale nie zamierzała rezygnować z wystawnego życia, którego symbolem jest Wersal. Efektem były liczne bankructwa. Jeden z ministrów finansów Ludwika XV stworzył nawet teorię, która mówiła, że państwu należy pozwolić splajtować raz na 100 lat, bo uzdrawia to sytuację gospodarczą.
Kto plajtował najczęściej? Samodzielnym „liderem" jest Hiszpania (czy kogoś to dziwi?), która zdążyła odmówić spłaty zobowiązań już 13 razy w swojej historii. Za Hiszpanią znajduje się Francja z ośmioma bankructwami. Ciekawym przypadkiem jest Grecja, która zdążyła splajtować już sześć razy (łącznie z 2012 r.), choć jej niepodległa historia nie liczy nawet 200 lat. Polska okazywała się niewypłacalna trzykrotnie: w 1936 r. (wielki kryzys), w 1940 r. (skutek wydatków wojennych, których nie mógł regulować odcięty od kraju rząd londyński) i w 1989 r. (redukcja zadłużenia pozostałego po rządach komunistycznych wynegocjowana przez Balcerowicza).
Psucie pieniądza