Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

Henryk Dekutowski ?Zapora? mimo mlodego wieku szybko zyskal opinie wybitnego dowodcy

W ubeckiej matni

Leszek Pietrzak

16 września 1947 r. UB aresztowało w Nysie legendę antykomunistycznego podziemia mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”. Wydał go agent „Iskra” – jeden z jego byłych podkomendnych

„Iskra", który wiosną 1946 r. został zwolniony z więzienia, zaczął systematycznie dostarczać UB informacji na temat zgrupowania „Zapory". Jednak jego bezpośrednie kontakty z samym „Zaporą" z uwagi na nieustanne przemieszczanie się tego ostatniego w terenie były wówczas ograniczone. Dlatego UB dalej intensywnie werbowało ludzi, którzy mogliby dostarczyć informacji o „Zaporze" i jego ludziach. Jesienią 1946 r. w siatce ubeckiej agentury było już 63 agentów, którzy dostarczali informacji na temat jego oddziałów. Jednak zdecydowana większość tych informacji miała nadal ograniczoną wartość. UB zorientował się jednak, że w swojej agenturalnej sieci ma jeszcze jednego agenta, który może być znacznie bardziej użyteczny od innych w rozpracowaniu Dekutowskiego. Okazała się nim Helena Moor „Lena", która w okresie konspiracji pracowała w sztabie Okręgu AK Lublin i była prawdziwą skarbnicą wiedzy na temat lubelskiej konspiracji. Znała wszystkich lubelskich dowódców AK, miała także szerokie kontakty na niższych szczeblach organizacyjnych. Została prawdopodobnie zwerbowana przez NKWD już jesienią 1944 r. W dokumentach UB enigmatycznie wspomniano jedynie, że zrobił to generał NKWD, co mogłoby wskazywać na dowódcę 64. Zbiorczej Dywizji NKWD, która operowała właśnie na Lubelszczyźnie. Na początku 1945 r. Moor została przekazana do dyspozycji MBP. Po fali aresztowań w sztabie Komendy Okręgu AK w Lublinie „Lena" zaczęła być podejrzewana o współpracę z UB. W związku z możliwością dekonspiracji została więc na jakiś czas wyłączona. Jednak już jesienią 1945 r. znowu zaczęła wydajnie pracować dla UB. Zlecano jej coraz bardziej strategiczne zadania, wśród nich była sprawa „Zapory" i jego ludzi. O jej znaczeniu mogło świadczyć to, że obsługiwali ją wysocy funkcjonariusze MBP i WUBP w Lublinie. A byli wśród nich m.in. gen. Roman Romkowski, płk. Franciszek Piątkowski, ppłk. Bronisław Wróblewski i mjr Jan Tataj. Wiele wskazuje, że ten ostatni jako szef Wydziału walki z Bandytyzmem WUBP w Lublinie wiosną 1947 r. przejął kierowanie całością operacji wobec „Zapory" i jego ludzi. To on prowadził pertraktacje z „Zaporą" w sprawie ujawnienia. Były one jednak tylko przykrywką do znacznie bardziej zakonspirowanych działań. Jej zasadniczym celem było ujęcie za wszelką cenę „Zapory", zanim uda mu się uciec za granicę. To wtedy powstał plan bezpośredniego dotarcia do „Zapory", a następnie przejęcia pełnej kontroli nad uciekającą grupą. Niestety, w archiwach IPN nie zachowała się dokumentacja tej operacji. Najprawdopodobniej jednak agenci UB – „Iskra" i „Lena" – odegrali w niej ważną rolę. To oni w ostatnich miesiącach przed tragiczną ucieczką spotykali się z „Zaporą" i jego ludźmi. Wiele wskazuje na to, że o planach wyjazdu „Zapory" poinformował UB „Iskra". Wiele również wskazuje na to, że za pośrednictwem „Leny" UB przekazał „Zaporze" fałszywe paszporty i książeczki wojskowe. Pełnej prawdy zapewne nie poznamy nigdy. Akta agenta „Iskry" vel „Żmudzkiego" zostały zniszczone w 1989 r. Historycy IPN szacują jednak, że w sześciu tomach akt mogło się znajdować około 1800 jego doniesień. Z kolei w przypadku agentki „Leny" vel „Marii" zachowane akta również są niekompletne. Oboje zresztą już nie żyją, zabrali wszystkie swoje tajemnice do grobu. Byli jednak tymi, którzy przez wiele lat zadawali śmiertelne ciosy lubelskiemu podziemiu. Z powodu ich doniesień aresztowano i posłano do katowni UB dziesiątki wyklętych.

W stronę śmierci

Po zatrzymaniu w Nysie „Zapora" i jego towarzysze jeszcze tego samego dnia zostali przewiezieni do aresztu UB w Będzinie. Szybko trafili do aresztu MBP przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. Tam Dekutowskiego najpierw przesłuchiwał przez kilka dni kpt. Jerzy Kędziora – jeden z najbardziej brutalnych ubeckich oprawców. W styczniu 2012 r. został skazany na trzy lata wiezienia za bicie więźniów gumą i żelazem owiniętym w ręcznik, przypalanie im włosów, zamykanie w karcerze, skuwanie na noc kajdankami, przyciąganie głowy do ściany, kopanie, ubliżanie i grożenie w celu zmuszenia ich do przyznania się do wymyślonych przez niego win. Zapewne Kędziora cały ten arsenał zastosował podczas przesłuchiwania „Zapory". Potem bili go inni, nie mniej sadystyczni ubowcy.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Andrzej Sadowski

Wolność tak, ułatwienia nie

• RAZ POD WOZEM, RAZ POD WOZEM • Dopóki rządzący w Polsce będą mówić o ułatwieniach i ulgach dla przedsiębiorców, a nie o przywróceniu wolności gospodarczej, dopóty nie wybijemy się na ekonomiczną niepodległość