Powiedzieli
W urodzinowy wieczór zostałeś w domu kompletnie sam. Zapaliłeś sobie choć świeczkę w muffinie?
Nie, bo nie jestem specjalnie przywiązany do takich rytuałów. Nie celebruję urodzinowych rocznic, bo traktuję czas dość abstrakcyjnie. (...) Skończyłem 38 lat, ale co to naprawdę znaczy? Każde kolejne urodziny nie są – w moim przypadku – żadną klamrą. Niczego nie zamykają. Nie robię z tego powodu żadnych podsumowań.
Myślisz bardziej o przeszłości czy o przyszłości?
Chciałbym więcej myśleć o tym, co tu i teraz, ale tak szczerze to jest to cholernie trudne, bo pamięć jest dziedziną, nad którą nie można właściwie zapanować, a marzenia wyprzedzają kalendarz i jednocześnie nadają sens temu, co robię. Wychodzi na to, że Wieczorek żyje w permanentnym konflikcie. Wierzę w sumę doświadczeń. (...) Nareszcie mogę wsiąść w auto i pozwolić sobie na chwilę niezależności. (...) Od dawna chciałem to zrobić, ale cały czas pracowałem. Powtarzałem sobie: „dobra, jak nie dostanę roli, idę na kurs prawka", ale ciągle tę pracę dostawałem i wszystko się odwlekało. Dziennikarze się ze mnie śmiali: „no, co z tym prawem jazdy, panie Krystianie?". A ja odpowiadałem: „no, wciąż jeżdżę na rowerze"!
Krystian Wieczorek dla „Grazii"
—wyb. ns