Najnowsza interwencja Uważam Rze

Felietony

Postliberalna zaraza

Andrzej Urbański

Za klęskę i upadek Detroit całkowitą winę ponoszą demokraci rządzący tym miastem od pół wieku. Miasto upadło, bo zostało zadłużone przez speców od inżynierii finansowej

Kto pamięta kultowy film „Ucieczka z Nowego Jorku" z 1981 r., ten może sobie bez trudu wyobrazić współczesne Detroit – miasto opanowane przez gangi narkotykowe, z najwyższą przestępczością w amerykańskich metropoliach i posterunkami policji zamykanymi o godz. 16 z powodu oszczędności i generalnie braku dolarów w miejskiej kasie. Podobnie jest ze strażą pożarną, edukacją i usługami medycznymi, czyli tym, co z grubsza oferuje nowoczesne państwo obywatelom. W „Ucieczce..." pokazano państwo, które – nie radząc sobie z narkotykami i przestępcami – poddało się: ludzkim hordom oddano Manhattan, zbudowano mur obsadzony wojskiem i czekano, aż bandyci sami się wytłuką.

Janusz Korwin-Mikke za klęskę Detroit obwinia socjalizm. I znowu pozwolę sobie odwołać się do filmowego przykładu: „Szpital Brytania" Lindsaya Andersona powstał rok po „Ucieczce..." i pokazywał Wielką Brytanię jako groteskowy sen wariata, za co w znacznej mierze odpowiadały wszechwładne związki zawodowe. Oba filmy, podobnie jak „Ambasador" Mrożka (premiera sztuki: 1981), powstały w tym samym klimacie przekonania intelektualnego, że Zachód upada – jako demokracja, kapitalizm i wolny rynek. Jako idee i praktyka, wszak w dramacie Mrożka Stany Zjednoczone po prostu samorozwiązują się jako państwo i bohater na placówce w sowieckiej Moskwie nie ma już kogo reprezentować. Otóż, jak wiadomo nawet mojemu szanownemu adwersarzowi, stało się odwrotnie – upadły Sowiety, podczas gdy wolny świat triumfował i w zasadzie nie ma już żadnej ideowej alternatywy. Twierdzić więc, że socjalizm teraz przeniósł się do USA i tam szerzy spustoszenie, to teza nieco absurdalna, mówiąc najdelikatniej.

Postliberalizm to połączenie inżynierii społecznej z finansową, największe osiągnięcie bolszewii i kontrkultury

Za klęskę i upadek Detroit całkowitą winę ponoszą demokraci rządzący tym miastem od pół wieku. Nie chcę jednak rozpoczynać sporu, czy to oni, czy republikanie są lepszymi liberałami, choć to kwestia niebagatelna i w Ameryce od dziesięcioleci debatowana na wszelkie możliwe sposoby. Nie chcę, gdyż w swoim felietonie nie liberalizm obarczałem odpowiedzialnością. Wierzę w wolny rynek, w przedsiębiorczość i ludzki innowacyjny kapitał równie mocno jak pan Janusz. Różni nas co innego – nie podzielam jego zachwytów nad społecznym darwinizmem i nie cieszę się, kiedy silni pożerają słabych, a bogaci biednych. I bez różnicy, czy czynią tak gangsterzy narkotykowi, czy spekulanci finansowi. Ktoś musi ich powstrzymywać, zwalczać i odsyłać tam, gdzie ich miejsce – do więzień. Detroit upadło, bo zostało zadłużone (mówi się o 18 miliardach dolarów) przez speców od inżynierii finansowej, którzy obiecywali obywatelom cuda-niewidy i jeszcze więcej. A kolejni politycy podpisywali cyrografy bankowe, wierząc (lub nie) w te piramidalne oszustwa.

Detroit upadło, bo obywatele uwierzyli w postliberalny miraż konsumpcji za nigdy niekończący się kredyt. Wierzyli, że wolność i szczęście są ważniejsze niż praca i rzetelność. Wybierali więc polityków, którzy obiecywali im, że nic nie trzeba zmieniać, bo przecież takie miasto upaść nie może.

Pan Janusz musi zauważyć, że ja piszę o postliberalizmie jako najgorszej zarazie naszych czasów. Aby to pojął, odsyłam go do „The Tyranny of Liberalism" Jamesa Kalba. Opowieści o upadku prawdziwego liberalizmu i przejściu do epoki postliberalnej i postdemokratycznej. Do strasznej rzeczywistości demo-liberalnego państwa, które nie jest już ani liberalne, ani demokratyczne, bo zamiast obywateli panują w nim media i nowa klasa panów, władców kasy. A hasło „pluralizmu" służy do zaciekłego zwalczania „inaczej myślących", których albo trzeba przymusowo edukować, albo poddać siłą właściwej terapii. Detroit to było laboratorium postliberalnej tyranii. 50 lat politycznej monokultury, dłużej niż sowietyzm w Polsce. Pół wieku władzy polityków, którzy wierzyli, że obywatele to plastyczna masa, którą można lepić w dowolny antropologicznie sposób. Zamiast rodzin – single, singielki i samotne matki na zasiłkach; szkoły, które nie uczą i nie wychowują, tylko pozwalają uprawiać samorealizację na każdy możliwy sposób; wreszcie narkotyki i rządzące ulicami kolorowe gangi. W imię idei wolności i szczęścia z premedytacją zniszczono społeczną tkankę miasta, zamordowano  ducha obywatelskiego, wymazano wszelkie wartości, ponieważ krępowały i ograniczały „nowoczesnego" człowieka. W Detroit eksperyment z modernizacją ludzi powiódł się w 100 procentach. I to nazwałem postliberalną masakrą.

Poprzednia
1 2

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Ewa Bednarz

Kredyt z plastiku

Tylko część banków decyduje się na wydawanie przedsiębiorcom kart kredytowych. Znacznie chętniej oferują im dużo kosztowniejsze karty obciążeniowe

Piotr BOŻEJEWICZ

Może i koniec, ale nie świata

• TAKO RZECZE [P] •Skoro Obama nawet w części nie okazał się takim cudotwórcą, jak przepowiadali eksperci, to czemu Trump miałby być taki groźny, jak go malują ci sami ludzie?