Najnowsza interwencja Uważam Rze

Świat

Zamach, w ktorym zginal Giovanni Falcone wraz z zona

Sycylijska klątwa

Rafał Kotomski

Sycylia tylko oficjalnie jest częścią Włoch. Cosa nostra stworzyła tam własne państwo. Wrogie wobec legalnej władzy w Rzymie

Mafia, bo tak właśnie nazywa się owo drugie państwo funkcjonujące w ramach Republiki Włoskiej, nie powinna być traktowana tylko jako wielka, żerująca na społeczeństwie organizacja przestępcza. Ma przecież nieporównanie większe ambicje niż pierwszy z brzegu gang przestępczy. Przez dziesiątki lat stworzyła własną politykę zagraniczną, gospodarkę, siły zbrojne. Ba, nawet własny rząd. Za taki bowiem należy uznać tzw. cupolę – komisję mafii sycylijskiej, zarządzającą wszelkimi jej działaniami i w demokratyczny sposób głosującą nad każdą planowaną zbrodnią. Wreszcie – mafia sycylijska niezwykle głęboko zakorzeniła się w świadomości mieszkańców wyspy. Jest częścią ich kultury, nieodmiennym elementem codziennego życia. Przynoszącym cierpienie, ale również radość. Sycylijczycy mieszkają w betonowych blokach zbudowanych za pieniądze mafii, przechodzą obok rezydencji bossów odsiadujących dożywotnie wyroki, kładą kwiaty na grobach krewnych, których zamordowano z rozkazu organizacji. Jeden z poetów odwiedzających wyspę w przeszłości mawiał, że nawet za cudnym zapachem gajów cytrusowych czuć tam odór śmierci. Sycylijski fenomen znakomicie objaśnia wydana właśnie u nas książka australijskiego pisarza Petera Robba „Sycylijski mrok". Co ciekawe, dotąd nie ukazała się na włoskim rynku, tak jakby mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego wciąż bali się spojrzeć w krzywe zwierciadło swojej najnowszej historii.

Polityka: krew, która oczyszcza?

W ostatnich trzech dekadach ubiegłego wieku krwawe porachunki mafijnych bossów z państwem włoskim i między sobą osiągnęły prawdziwe apogeum. Ulice Palermo, miasta wciąż owianego złą sławą, dosłownie spływały krwią. Robb przytacza statystyki, które mogą przerazić. Mordowano setki osób rocznie. Ginęli pomniejsi mafiosi, ale również sędziowie śledczy i prokuratorzy, politycy, dziennikarze, burmistrzowie. Wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób mogli zaszkodzić mafijnym interesom. Albo tacy, których zachowanie przeczyło kodeksowi obowiązującemu „ludzi honoru", jak nazywali samych siebie członkowie sycylijskiej cosa nostry.

Wstrząsające są historie dwóch zagorzałych przeciwników mafii – sędziów śledczych Giovanniego Falconego i Paola Borsellina. Obaj pochodzili z Palermo. Doskonale znali mechanizmy, jakimi rządziła się organizacja. Już jako nastoletni chłopcy widzieli pomniejszych bossów z szacunkiem całujących dłonie swoich szefów, gotowych na każdą zbrodnię. Wychowywali się w mieście, którym rządził chadecki burmistrz Salvo Lima, bliski współpracownik premiera Giulio Andreottiego. Jak się później okazało, również prominentny członek mafii, zamordowany w 1992 r. Kilka lat wcześniej determinacja sędziów doprowadziła do wytoczenia wielkiego procesu sycylijskiej organizacji. Mieszkańcy wyspy, którzy przedtem odwracali głowy i milkli zapytani o istnienie mafii, od tej pory zaczęli głośno przyznawać, że jednak istnieje. Zwłaszcza że tych, którzy organizację uosabiali, można było zobaczyć na ławie oskarżonych.

Pod koniec lat 80. setki drobnych mafiosów trafiło do więzienia, ale działalność Falconego i Borsellina była najwyraźniej nie w smak politykom w Rzymie. Pierwszego przeniesiono do ministerstwa w stolicy Włoch, drugiego do małego miasta w głębi Sycylii. Mafiosi żartowali, że Falcone po pracy w resorcie sprawiedliwości może zostać tylko ambasadorem w jednym z krajów latynoskich. Ale szybko się okazało, że to niemożliwe. Sędzia intensywnie pracował nad stworzeniem superprokuratury i zwalczaniem mafii. Jeden z jej bossów przyznał, iż Falcone w Rzymie stał się groźniejszy niż w Palermo. Musiał więc zginąć. Sam zresztą pisał, że „cosa nostra nigdy nie zapomina". W maju 1992 r. razem z żoną pojechał do stolicy Sycylii. W drodze z lotniska pod jego samochodem eksplodował potężny ładunek wybuchowy. Przeżył tylko ochroniarz siedzący na tylnym siedzeniu. Dwa miesiące później zginął również sędzia Paolo Borsellino. Zabiła go bomba podłożona w samochodzie zaparkowanym pod domem matki, którą sędzia odwiedził.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Anna Czyżewska

O wynagrodzeniu bez tabu

Zdecydowana większość pracowników uznaje, że rozmowę o podwyżce powinien zainicjować szef. Polacy nie są mistrzami negocjacji. Strategia biznesowej polemiki to wizytówka przedsiębiorcy

Piotr BOŻEJEWICZ

Może i koniec, ale nie świata

• TAKO RZECZE [P] •Skoro Obama nawet w części nie okazał się takim cudotwórcą, jak przepowiadali eksperci, to czemu Trump miałby być taki groźny, jak go malują ci sami ludzie?