
Kontenerowy przypływ
Polskie porty rozrastają się i pogłębiają, by przyjąć wielkie kontenerowce. Niebawem mogą przejąć wielkie ładunki z portów Europy Północnej
O tym, że w drugiej połowie sierpnia do pirsu DTC (Deepwater Container Terminal) w Gdańsku przybił największy kontenerowiec świata „Maersk-McKinney Moller", dowiedziała się cała Polska. Telewizje informacyjne pokazywały statek co godzinę, a na plażę przy ul. Kontenerowej 7 przyjeżdżały wycieczki. Jednostka mogąca pomieścić 18 kontenerów jest największą, jaka dotąd wpłynęła na nasze wody, i ma aż o 3,5 tys. TEU (twenty feet equivalent unit, jednostka równoważna objętości kontenera o długości 20 stóp) więcej niż dotychczasowy rekordzista.
Jeszcze do niedawna takie giganty omijały Bałtyk. Z Azji dowoziły towar do portów Francji, Holandii i Niemiec, a stamtąd na fiderach, czyli mniejszych statkach, dowoziły go do Polski. Ale polskie Wybrzeże się rozwija, a nasze porty kontenerowe rosną w siłę. Dziś w najważniejszym dla morskiego handlu Trójmieście jest 180 000 mkw. powierzchni magazynowej i miejsce na kolejne pół miliona mkw., a porty w Szczecinie i Świnoujściu pogłębiają się i modernizują, by przyciągnąć większe jednostki. Nie mają wyjścia – na morzu królują dziś giganty. Kontenery zyskują na znaczeniu od początku lat 90. XX wieku i dziś stanowią prawie ćwierć wolumenu światowego handlu.