Najnowsza interwencja Uważam Rze

Cywilizacja

Agnieszka Osiecka nad Wisla (1964 r.)

Znów zielono nam tej jesieni

Grzegorz Benda

Agnieszka Osiecka zawsze zaskakiwała. „Dziennikami”, które pisała od 1945 r., zaskoczyła nawet rodzinę

W Warszawie wystąpili m. in.: Anna Nehrebecka, Olga Bończyk, Krystyna Czubówna, Magdalena Kumorek, Krystyna Tkacz, Grażyna Wolszczak, Katarzyna Żak, Monika Richardson, Anna Romantowska, Maciej Damięcki, Andrzej Ferenc, Piotr Kozłowski, Jacek Brzostyński, Krzysztof Ziemiec. Swe interpretacje ulubionych wierszy zaprezentowały też obie panie prowadzące spotkanie – Magda Umer („Miłość w Portofino") i Agata Passent („Diabły w deszczu"). Można było zresztą posłuchać wszystkich 77 wierszy, bo organizatorzy przygotowali ich nagrania.

Slam uatrakcyjnił dodatkowo pokaz znakomitego filmu „Agnieszka" z 1989 r., w reżyserii Grażyny Pieczuro. Ten film to szczery i chwilami bardzo zabawny monolog Agnieszki Osieckiej, przeplatany mnóstwem unikalnych zdjęć i wypowiedziami jej najbliższych i przyjaciół. Zwierza się tu, co może zaskakuje, ale po chwili zastanowienia wcale nie dziwi, że tak naprawdę to jej małą ojczyzną jest... polska gramatyka i że kocha przysłówki. Mamy też okazję przyjrzeć się maszynie do pisania, którą podarował jej wyjeżdżający z kraju Marek Hłasko, na której – i tylko na niej – pisała swoje dzieła i dziełka.

Zapiski z tapczanu

Nikt natomiast nie wiedział, że od 1945 r. (miała wtedy zaledwie dziewięć lat!) pisała „Dziennik". I pisała go aż do ostatnich dni. Te zapiski – jak stwierdziła na konferencji prasowej Agata Passent – jej mama trzymała w... tapczanie, a tam nikt nigdy nie śmiał (i nie mógł) zajrzeć. Rodzina odkryła je dopiero po jej śmierci. Odkryła i ukryła na wiele lat. Ich wydanie nie było łatwą decyzją, bo Agnieszka Osiecka nie zostawiła rodzinie w tej kwestii żadnej swojej decyzji. W końcu zapadła. Ta pozytywna. Wydajemy. I są (na s. 75 pisze o nich Wiesław Kot). Nie zmieniono w nich ani jednego słowa. Dodano natomiast niezwykle obszerne, bogate i niezbędne przypisy, których opracowanie dla pierwszego tomu (lata 1945–1950) trwało aż dwa lata. Kolejne cztery tomy „Dzienników" doprowadzą historię widzianą oczami poetki do roku 1958 i będą się ukazywały przez kolejne cztery lata. A lata ostatnie? O nie! Żyją jeszcze ich bohaterowie, więc niektórych tomów niektórzy z nas niestety (cóż, życie) po prostu... nie doczekają. Po przeczytaniu pierwszego tomu troszkę zżerała mnie ciekawość, więc zajrzałem (jest w internecie) na Publiczne Cyfrowe Archiwum Agnieszki Osieckiej i znalazłem zeskanowane zapiski z roku 1955. Sto oryginalnych stron, od okładki do okładki. W ostatnich słowach, wyraźnie się spiesząc, pisze: „nie zdążyłam napisać tego artykułu". Ja chyba zdążę. Przed deszczem. (Łyk coca-coli „Coca-cola to jest to!" – kto wymyślił to hasło? No kto?) Nic to, mam parasol z... wierszem Agnieszki Osieckiej: „Trzeba mi wielkiej wody, tej dobrej i tej złej, na wszystkie moje pogody niepogody duszy mej".

Napisałem na początku, że była z nami zawsze. Bo była! Nawet przy okazji tak znielubionych przez wielu „Czterech pancernych". To ona napisała ten tekst, który wyśpiewał Edmund Fetting. Także on zaśpiewał jedną z najpiękniejszych polskich ballad (kto wie, czy nie najpiękniejszą?!) w filmie „Prawo i pięść" – określanym jako pierwszy polski western, do której słowa także napisała ona. To właśnie tę balladę mieliśmy okazję usłyszeć w czasie ostatniego festiwalu filmowego w Gdyni. Zaśpiewał ją tam, równie dobrze, bo równie spokojnie, Jarosław Baka. A jeśli już człowiek wybierze się na spacer po warszawskiej Saskiej Kępie, to nie może nie spotkać po drodze Pani Agnieszki. A w Łodzi...

Najpiękniejszy polski koncert, jaki widziałem? No, nie jeden – dwa. Ten pierwszy to „Nastroje, nas troje" z piosenkami Agnieszki Osieckiej, Jonasza Kofty i Wojciecha Młynarskiego. Ten drugi to „Zielono mi", po śmierci poetki, z jednym z jej najpiękniejszych tekstów „Nie żałuję", którą tam wtedy zaśpiewała Edyta Geppert. I zaśpiewana z publicznością finałową piosenkę „Niech żyje bal". Oba koncerty jakże inne i oba równie piękne. Bisów niestety długo nie będzie, bo takie pisarskie talenty rodzą się raz na 200 lat. Pamiętajmy o Osieckiej.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Ewa Bednarz

Kredyt z plastiku

Tylko część banków decyduje się na wydawanie przedsiębiorcom kart kredytowych. Znacznie chętniej oferują im dużo kosztowniejsze karty obciążeniowe