Powrót Langdona
Bez względu na to, co świat literatury mówi o Brownie – że nadużywa stereotypów, charakterystyki postaci są cienkie jak papier, a fabuła nieprzenikniona i mroczna – jego książki sprzedają się w milionach egzemplarzy.
Jego najnowsza powieść, która z kilkumiesięcznym opóźnieniem, ale ostatecznie dotarła do Polski, zdaje się potwierdzać fenomen pisarza. Na samym początku książki wydaje się, że Brown sam parodiuje swoją twórczość – główny bohater jego ostatnich powieści profesor Robert Langdon budzi się w szpitalu i okazuje się, że cierpi na amnezję, która paraliżuje jego dotychczasową inteligencję i spryt. „Inferno" jest naszpikowane zwrotami akcji i sztuczkami, a zaskakujące otwarcie jest jedną z nich. Tylko dlaczego ktoś próbuje zabić profesora? I co u licha sam Langdon robi we Florencji, skoro jedyne, co pamięta sprzed amnezji, to przechadzka po kampusie Harvardu?
Wielu informacji w „Inferno" można się doszukać między wierszami, a wszystko na końcu spaja się w jedną koszmarną wizję świata wyznaców transhumanizmu, manipulacji genetycznej i potencjalnej pandemii. Autor przywołuje również mroczne słowa Dantego, które w dziesiejszych czasach mogłyby być przestrogą dla wielu osób: „Najmroczniejsze czeluście piekieł zarezerwowane są dla tych, którzy zachowują neutralność w czasach moralnego kryzysu".