Wybierzmy przyszłość
Nie warto pamiętać o przeszłości. Nie zapomnijmy tylko o mrocznej atmosferze lat 2005–2007!
Czasem komuś zdarzy się powiedzieć, że obozy koncentracyjne były „polskie". Nie rozumiem, skąd bierze się oburzenie, przecież były na polskiej ziemi, to czemu ich tak nie nazwać? Wymordowano tam miliony ludzi, ale czy to takie istotne, kto ich zabijał? Skoro prezydent USA i niemiecka prasa piszą, że „obozy były polskie", to lepiej się chyba nie kłócić, bo następnym razem napiszą o nas źle. A przecież bardzo ważne, żeby za granicą mówili o nas dobrze! Zresztą to było tak dawno i dziś mało kto się tym przejmuje.
Oglądałem ostatnio „Czas honoru". W gazecie napisali, że przesadzili z tym katowaniem i zabijaniem rodaków przez ubeków, a najgorsze było nazwanie ich „polskimi zbrodniarzami stalinowskimi". Nie można tak jednoznacznie oceniać i wyrokować. To były wszak ciężkie dylematy. Podobne rozterki mieli na pewno Hoess, Mengele czy banderowcy. Tylko ludzkie bestie z Jedwabnego zabijały powodowane zwierzęcą nienawiścią.