Złota rybka Rozenka
Pokorne ciele dwóch ojców ssie. Polityczna kariera posła Andrzeja Rozenka ilustruje to stare przysłowie, utęczowione w imię postępu.
Jerzy Urban i Janusz Palikot popychają cielaka do kandydowania na prezydenta Warszawy. Czyżby dziadzia Urban wciąż myślał, że ma poparcie Układu Warszawskiego, tak jak w 1981 r.? I jak zapalony wędkarz spinningista Rozenek miałby zarządzać metropolią? Raj wędkarzy to raczej jakaś malownicza wioska na Mazurach w sąsiedztwie Lwa Rywina i prezesa Zbigniewa Wróbla. Rozenek słynął wcześniej z bycia bystrym dziennikarzem, który nie boi się używać formuły NIE. Niestety, Rozenek nie jest wiarygodny w roli posła. Mandat poselski to nie tylko karta wędkarska z dostępem do złotej rybki. Poseł ma też określone obowiązki. Jednym z nich jest obowiązek poinformowania organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa, kiedy poseł ma taką wiedzę. Rozenek od lat trzyma w zanadrzu ważne informacje o genezie grupy ITI, której obrodziło kasą w Panamie. Te informacje nie przeszkadzają mu brylować na antenie TVN24. A może poseł Rozenek myśli, że skoro były członek rady nadzorczej FOZZ został niedawno obwołany „najlepszym posłem" na Sejm tej kadencji przez opinioprzetwórczą „Politykę", to on sam już nic nie musi?