Gry nie tylko wojenne
W 1975 r. Orson Scott Card opublikował w USA opowiadanie z gatunku science fiction, a dziesięć lat później książkę „Gra Endera", która została uhonorowana w 1985 r. nagrodami Hugo i Nebula.
31 października na ekrany naszych kin trafi film w reżyserii Gavina Hooda.
Akcja przenosi nas w rok 2070. Czterdzieści lat po nieudanej inwazji obcych nazywanych Robalami, bo tacy jacyś do owadów podobni, trwają poszukiwania tych, którzy w razie ponownej inwazji mogliby ochronić Ziemian. Wybór pada na... dzieci, które przecież najsprawniej radzą sobie z grami. Trwa nabór małych geniuszy. Jednym z wybrańców, mającym wziąć udział w sekretnym rządowym eksperymencie, jest sześcioletni Andrew Wiggin, przez siostrę nazywany „Enderem" (Asa Butterfield), a przez brata i rówieśników – „Trzecim", ponieważ w tamtych czasach władze zezwalały na posiadanie tylko dwójki dzieci. Ender trafia do szkoły wojskowej, która ma z niego uczynić najdoskonalszego dowódcę. I okazuje się najdoskonalszy spośród rówieśników. Poddany surowej dyscyplinie i presji, uwikłany w rozgrywki między dowódcami i w rywalizację z innymi dziećmi, co skazuje go na nieuniknioną samotność, Ender dzielnie chroni własnego ja. Nad szkoleniem młodych geniuszy wojny czuwają: pułkownik Hyrum Graff (Harrison Ford) oraz zwycięski weteran poprzedniej wojny z obcymi Mazer Rackham (Ben Kingsley). Filmowa wersja „Gry Endera" powinna ucieszyć i zadowolić fanów SF. To solidne kino gatunku i choć nie dorównuje charyzmą „Grawitacji" Alfonso Cuarona, zbiera pochwały.
Gra toczy się także w biograficzno-sportowym dramacie Rona Howarda „Wyścig". O sławę, pieniądze, kobiety, życie i tym razem to, z dokładnością do scenariusza, historia prawdziwa – historia rywalizacji dwóch wielkich kierowców Formuły 1: Nikiego Laudy i Jamesa Hunta. Obejmuje czteroletni okres, którego dramatycznym zwieńczeniem jest sezon 1976 r., kiedy to Hunt (jeżdżący w teamie McLarena) i Lauda (ówczesny mistrz z teamu Ferrari) szli łeb w łeb po kolejny tytuł. Punktem zwrotnym filmu jest wypadek na torze w Nürburgring w Niemczech. Podczas drugiego okrążenia bolid Laudy wypadł z trasy, stanął w płomieniach, a Austriak został uwięziony we wraku. Doznał poparzeń trzeciego stopnia głowy i nadgarstków, miał złamane żebra, obojczyk i kość policzkową oraz uszkodzone płuca. Stracił włosy, ucho, brwi oraz powieki. Nigdy nie zdecydował się na operacje plastyczne, poddał się jedynie zabiegowi rekonstrukcji powiek, a sześć tygodni później wrócił za kierownicę, by rzucić wyzwanie swojemu rywalowi. W rolach głównych: Chris Hemsworth (jako James Hunt) i Daniel Brühl (jako Niki Lauda).
Na deserową roz(g)rywkę zapraszam na Pandorę. Tym razem będziemy się mogli wybrać w tę podróż z biletem 4DX. Powiewy wiatru, rozbujana grawitacja i... bańki mydlane. No cóż, trudno zdobyć jesienią fruwające nasionka „babiego lata", które mogłyby imitować „dobre duszki" z filmu „Avatar" Jamesa Camerona. Kino to oczywiście „odgrzewane", ale warto odświeżyć sobie tę magię.
Gra Endera reż. Gavin Hood Monolith
Wyścig reż. Ron Howard ITI Cinema
Avatar reż. James Cameron Imperial-Cinepix