
W oczekiwaniu na polskie drogi
Polskie drogi to na Ukrainie symbol jakości. Nowy ukraiński program rządowy daje szansę przedsiębiorcom z naszego kraju na wykorzystanie tej renomy
W 2013 r. wartość rynku budownictwa drogowego w Polsce spadnie nawet o 27 proc., do ok. 20 mld zł, i będzie aż o 14 mld zł niższa niż dwa lata wcześniej – prognozują analitycy. Zdaniem posła Zbigniewa Kuźmiuka za katastrofalną sytuację polskich firm drogowych odpowiada ekipa Donalda Tuska i powoływani przez nią urzędnicy kompletnie nieradzący sobie z inwestycjami. – Wydawało się, że w związku z budową w Polsce autostrad i dróg ekspresowych w ciągu ostatnich sześciu lat wszystko już było. Były liczne upadłości generalnych wykonawców rządowych kontraktów drogowych, masowe zjawisko niepłacenia podwykonawcom, co z kolei skutkuje ich upadłościami. W związku z tym część z nich prowadziła blokady dróg za pomocą maszyn budowlanych, aby choć częściowo odzyskać swoje należności. Widać wyraźnie kompletny brak nadzoru finansowego GDDKiA, co spowodowało, że generalni wykonawcy powszechnie i przez wiele miesięcy nie płacili podwykonawcom, co z kolei skutkuje upadłościami małych i średnich firm związanych z tymi wielkimi kontraktami – komentuje na swoim blogu.
Fala bankructw, która przetoczyła się przez polskie firmy zajmujące się budową dróg, i gwałtowne zmniejszenie zamówień po Euro 2012 stawiają pod znakiem zapytania przyszłość branży. Kołem ratunkowym dla tonących polskich przedsiębiorstw może być przyjęty właśnie przez ukraiński rząd program modernizacji sieci drogowej.