Generał i złoto talibów
Oszuści coraz częściej podszywają się pod osoby wykonujące zawody zaufania publicznego. W ten sposób usypiają czujność ofiar
Oszuści działają w sposób coraz bardziej wyrafinowany, a liczba tego typu przestępstw wzrasta. Kilka dni temu w Mogielnicy na Mazowszu policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy podawali się za duchownych. Gdy mundurowi przyjechali do parafii, właśnie odprawiali mszę.
Okazało się, że jeden z nich pojawił się w parafii w połowie grudnia. Jego przyjazd poprzedził telefon z kurii. Dzwoniący podał informację, że metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz skierował do parafii duchownego z Ukrainy. Kiedy ksiądz zza wschodniej granicy przybył do Mogielnicy, ogłosił wszem i wobec, że prowadzi zbiórkę pieniędzy na „Projekt Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Doniecku". Nikt nie wątpił w szczerość jego słów. Uczestniczył potem we wszystkich obrzędach religijnych odprawianych w miejscowej parafii m.in. mszach, spowiadał, a także udzielał Komunii Świętej. Po jakimś czasie w tej samej parafii pojawił się drugi mężczyzna, który także oświadczył, że jest duchownym. Policja ustaliła, że fałszywi księża wspólnie zbierali datki od wiernych.
Jakiś czas temu Archidiecezja Warszawska wydała komunikat ostrzegający przed oszustem podającym się za księdza. „Twierdząc, że jest księdzem diecezjalnym bądź benedyktynem (o. Adeodat), zbiera pieniądze na rzecz dobroczynnego stowarzyszenia pomocy niepełnosprawnym lub na „Projekt Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Doniecku". W przypadku prób kontaktu wszystkich księży prosimy o ostrożność i powiadomienie policji" – ostrzegała kuria. Właśnie ten komunikat spowodował to, że mężczyznami zainteresowała się policja. Po zatrzymaniu rzekomi duchowni z Ukrainy zostali wylegitymowani. Nie mieli przy sobie dokumentów potwierdzających, że są księżmi rzymskokatolickimi. Mieli za to w policyjnej bazie obszerne kartoteki dotyczące ich przestępczej działalności.