Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

Powiedzieli

Maja Ostaszewska dla „Gali"

Grałaś [w filmie „Jack Strong"] żonę bohatera czy żonę zdrajcy?

Przede wszystkim kobietę, która próbuje się w tej sytuacji odnaleźć. Można się zastanawiać, czy przez te wszystkie lata rzeczywiście o niczym nie wiedziała? Czy intuicja czegoś jej nie podpowiadała? Film jest inspirowany faktami, ale to autorski scenariusz Władysława Pasikowskiego. Według scenariusza ona długo o niczym nie wie. Zależało mi na tym, żeby to była kobieta z krwi i kości, a nie taka, która podąża cztery kroki za mężczyzną, nie ma własnego zdania i jest podporządkowana partnerowi życiowemu. Chcieliśmy też pokazać szanującą się, kochającą rodzinę, nie wolną od problemów – są w filmie sceny rodzinnych napięć. Tak, zdecydowanie grałam żonę mężczyzny-bohatera.

Czy aktorka powinna mieć przekonania polityczne? Być może to szkodzi grze?

Uważam, że powinna, natomiast nie powinno to jej przeszkadzać grać postaci o odmiennych poglądach. W ogóle to ważne, by mieć poglądy. Żyjemy w wolnym kraju i sami kształtujemy rzeczywistość. Ludzie pozbawieni poglądów są przezroczyści, ciężko się z nimi rozmawia, mało co ich interesuje. (...) W tej historii chcieliśmy pokazać również życie rodzinne w tamtych czasach i bohatera jako zwykłego człowieka: męża, ojca w codziennych sytuacjach. To miała być przeciwwaga dla scen związanych z polityką i wojskiem, w których brał udział Marcin Dorociński. W filmie zostały pieczołowicie oddane realia, w jakich Kuklińskiemu przyszło żyć.

Pamiętasz coś z tamtych czasów?

„Jack Strong" zaczyna się w latach 60., tuż po Praskiej Wiośnie, i toczy do lat 80. Ja urodziłam się w 1972 roku, więc mam wspomnienia z perspektywy dziecka.

Co cię wzruszyło?

Znalezienie się w tamtejszej przestrzeni, w estetyce PRL, nie zawsze pięknej. Pamiętam, że kiedy zaczęliśmy zdjęcia w „naszym" domu i weszłam do pokoju synów pułkownika, wyglądał tak, jakby jego mieszkańcy na chwilę wyszli... Nagle przeniosłam się do poprzedniej epoki: meble, kolory ścian, zasłony i nawet wielkie zdobycze tych chłopaków – puszki po coca-coli przywiezione z Zachodu, wszystko było jak w PRL, jakbym wróciła do świata dzieciństwa. To było dla mnie wzruszające.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Piotr BOŻEJEWICZ

Może i koniec, ale nie świata

• TAKO RZECZE [P] •Skoro Obama nawet w części nie okazał się takim cudotwórcą, jak przepowiadali eksperci, to czemu Trump miałby być taki groźny, jak go malują ci sami ludzie?