Pępek
Wyhodowana w cieplarnianych warunkach powojenna Europa przywykła do przekonania, że jest jedyną, uniwersalną rzeczywistością. Tymczasem świat jest także gdzie indziej
Powojenna Europa, wyhodowana pod cieplarnianym szklanym kloszem zimnowojennego systemu bezpieczeństwa gwarantowanego przez amerykańskie silosy z termojądrowymi głowicami, zaczęła z czasem traktować tę swoją szklarnię jak jedyną, uniwersalną rzeczywistość. Jak widać po ostatnich wydarzeniach, wytworzyło to w Europejczykach jakąś specyficzną, niespotykaną nigdzie indziej racjonalność, którą zaczęliśmy projektować na całe otoczenie. I żyjemy nią nawet teraz, gdy bezpieczny klosz dawno znikł znad głów. A jeżeli taki – dajmy na to – Putin ma głęboko w poważaniu naszą cieplarnianą logikę, to wyniośle go zignorujemy. To problem Putina, nie nasz. Niech do naszego poczucia racjonalności dorośnie.
Co najgorsze, przypadłość ta spadła nie tylko na polityków, ale też na całe europejskie społeczeństwa. Ostatnio opublikowano idiotyczny sondaż, w którym badano, czy Polacy są gotowi umierać za Polskę. No bo wedle europejskiej racjonalności w czasie wojny będą rozdawać stosowne unijne kwestionariusze, w których się zaznaczy, czy życzy sobie pan/pani zostać zabitym. A jeżeli nie, to praszczajtie, spasibo, miłego dnia życzę.
Wracając do Persów, trzeba przyznać, że od czasu najazdu Hellenów znacznie podupadli moralnie. Nieco później Rzymianie, choć im też nie zbywało na brutalnej bezwzględności, za każdym razem, gdy wyruszali zbrojnie na Persję, dostawali w Azji regularne lanie. Jedną z takich wypraw sam cesarz Walerian zakończył w perskim więzieniu, dożywotnio służąc Królowi Królów jako poręczny mebelek do dosiadania konia. Najwidoczniej Persowie pojęli lekcję Aleksandra, że świat bywa jednak także gdzie indziej.